Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Nie lut 05, 2017 18:05 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

[*]
Niech odpoczywa w spokoju.

Ewa, nie nie znam Twoich terenów, więc niejako w ciemno radzę. Sama nie raz, jak jeszcze zdrowie pozwalało, do swoich dzików przez płoty przełaziłam. Cichcem i nocą.
Kciuki za Misię wielkie. Niech się znajdzie.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56005
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Nie lut 05, 2017 21:02 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

ASK@ pisze:Ewa, nie nie znam Twoich terenów, więc niejako w ciemno radzę. Sama nie raz, jak jeszcze zdrowie pozwalało, do swoich dzików przez płoty przełaziłam. Cichcem i nocą.


To może ja wyjaśnię: teren o którym mowa jest dobrze strzeżony (drut kolczasty to "pikuś" w porównaniu do reszty) i wtargnięcie osoby nieupoważnionej prowadzi do bardzo poważnych konsekwencji. To nie jest jakaś tam fabryczka, to drugie miasto.
Obrazek Obrazek Obrazek

psotny kot

 
Posty: 237
Od: Pt sty 13, 2012 20:22
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon lut 06, 2017 5:53 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Dokładnie.Podobno kiedyś huta zatrudniała 30 tys.ludzi.Oficjalnie produkowano tam maszyny budowlane i stal, wszyscy jednak wiedzieli, że przede wszystkim broń.Mieszkałam przy ulicy prowadzącej do huty i każdego dnia rzeka ludzi, samochodów, rowerów tamtędy płynęła.Po tych czasach pozostały potężne parkingi, a stanowisk dla autobusów jest więcej niż na dworcu, bo w hucie pracowali głównie chłoporobotnicy.
Nie raz zdarzało mi się szukać kotów, akurat nie moich, ale wiem jak to się odbywa.Mam za sobą poszukiwania na działkach, to jest dopiero wyzwanie.
Wróciła zima, wczoraj napadało śniegu :evil:
Obrazek
Obchody 80-lecia powstania COP
Obrazek
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon lut 06, 2017 8:37 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

psotny kot pisze:
ASK@ pisze:Ewa, nie nie znam Twoich terenów, więc niejako w ciemno radzę. Sama nie raz, jak jeszcze zdrowie pozwalało, do swoich dzików przez płoty przełaziłam. Cichcem i nocą.


To może ja wyjaśnię: teren o którym mowa jest dobrze strzeżony (drut kolczasty to "pikuś" w porównaniu do reszty) i wtargnięcie osoby nieupoważnionej prowadzi do bardzo poważnych konsekwencji. To nie jest jakaś tam fabryczka, to drugie miasto.
Obrazek Obrazek Obrazek

Ewa, ty nie bierz do siebie to co pisałam. Opisywałam jak u mnie było a nie po to by nauki prawić . Daj spokój, daleka od tego jestem. Każdy karmiciel ma te same problemy choć i inne. Więc nie tłumacz niczego.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56005
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pon lut 06, 2017 10:26 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

ewar pisze:P.Mieczysława walczyła bardzo o życie, starała się jednak zamknąć wiele spraw.Dużo wcześniej prosiła mnie o to, aby jej kotki nie stały się bezdomne.Obiecałam jej to, ale one wszystkie odeszły przed nią.P.Mieczysława zdążyła spłacić kredyt, który wzięła na swój grób na cmentarzu.Cieszyła się, że taki ładny.Mówiła mi też, że mnie to sobie wymodliła, chodziło o huciane koty.Okropne to wszystko.Nie miała tutaj nikogo, pomagałam jej trochę, chociaż nie była łatwą osobą we współżyciu.Była bardzo wierząca, mówiła, że bardzo by się odnalazła w zakonie kontemplacyjnym, ale tam nie przyjmują chorych osób.Wiele lat temu zachorowała, wydawało się, że pokonała nowotwór, ale odnowił się.Brała kilka chemii, ale już nie pomogły.Myślę, że miała przerzuty do mózgu, opiekunka z MOPS-u znalazła ją nieprzytomną, w szpitalu zmarła.Jakoś to do mnie nie dociera.Nie powiedziałam jej o Misi, o Bohunie, nie chciałam jej dokładać zgryzot.


Była dzielna w swojej chorobie. I na pewno nie raz dziękowała Bogu za Twoją pomoc. Niech odpoczywa bez chorób i bólu.

Arcana

 
Posty: 5722
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 8 >>

Post » Pon lut 06, 2017 11:04 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

ASK@, rozumiem.Tam tak jest i już.Nawet łapanki są utrudnione, bo trzeba jakoś kota zmusić do tego, aby wyszedł zza siatki.Za cenę życia tam nie podjadę o zmroku, chociażby.
Arcana, wiesz jak było.W pewnym sensie byłam przygotowana, że p.Mieczysława ma nikłe szanse na pokonanie choroby, ale to zawsze jest bardzo przykre.Starość, samotność, choroba, to fatalna kombinacja.
Nieszczęścia chodzą stadami, mam ostatnio sporo przykrych przejść, muszę sobie z tym poradzić.Zaraz ruszam pod hutę, mam nadzieję, że koty się pojawią.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon lut 06, 2017 13:45 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

No i pojawiły się, chociaż musiałam chwilę na nie czekać.Sowa chyba przybiegła z daleka, ale biedna przebijała się przez śnieg, dla niej to trudne.
Obrazek
Na Jadzię też czekałam.Ona nie chce wyjść zza siatki, je nerwowo, cały czas rozgląda się .Ja już oddech wstrzymuję, stoję nieruchomo, aby nic jej nie spłoszyło.Dzisiaj jadła, w pewnym momencie odwróciła się i uciekła, aż się kurzyło.Nikt nie podszedł, nie podjechał żaden samochód, nie rozumiem tego.Szkoda mi jej, bo cały czas przeżywa stres.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon lut 06, 2017 15:27 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

waanka pisze:Za każdym razem gdy wchodzę na wątek hucianych, mam nadzieję, że przeczytam: Misia się znalazła...

Mam dokładnie to samo :( Gdyby nasze myśli mogły ją przyciągnąć już pewnie dawno zjawiłaby się na karmieniu.

ewelina80

 
Posty: 341
Od: Wto lut 23, 2010 15:40

Post » Wto lut 07, 2017 16:38 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Podobno idą straszliwe mrozy :cry: Już się boję, bo dzisiaj trochę zmarzłam.Mogę się oczywiście ciepło ubrać i już, ale koty? :cry:
Dzisiaj była tylko Sowa.Jadzia wczoraj nie wróciła skończyć jedzenia, zamarzniętą karmę dzisiaj wyrzuciłam.Czekałam na kotkę, ale nie pojawiła się.
Siostra jest w szpitalu, ale rano jeszcze nakarmiła czarna kocię, akurat była w śmietniku.Klucz mam , od jutra będę tamtędy jeździć.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto lut 07, 2017 19:34 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Mnie też przyszłe mrozy martwią. Wszystko zamarza. Koty wody potrzebują a w misce lodowisko. Biedna ta strachliwa mała. Nie doje, nie napełni brzunia.Mam taką kotkę.Dopiero po kilu latach uspokoiła się deczko z tym spitalaniem z byle powodu.
Kibicuję Misi bardzo.
Pozdrów siostrę i zycz jej szybkiego powrotu do zdrowia.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56005
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Wto lut 07, 2017 21:16 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Dziękuję :1luvu: Dorota ma w czwartek kolejną operację.
Jadzia zawsze była strachliwa, ale aż tak to nigdy.Coś musiało ją przerazić, ale co? Tego nie dowiem się nigdy.Dobrze, żeby była nieufna, ale tutaj to już jest coś więcej.One spotykały się z Misią, ocierały o siebie i dotykały pyszczkami, ale przychodziły z różnych stron.Możliwe, że to siostry.Misi już tak długo nie ma i obawiam się, że już nie przyjdzie.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto lut 07, 2017 22:43 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Regularnie czytam wątek chociaż się nie odzywam.
Bardzo mi smutno z powodu Misi. Mam nadzieję, że jednak nic złego jej się nie stało i lada dzień napiszesz że Misia przyszła na jedzonko.
Bardzo mocno trzymam za to kciuki.

monika13

Avatar użytkownika
 
Posty: 34
Od: Nie maja 29, 2016 16:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 08, 2017 8:59 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Witam na wątku :1luvu:
Zaniosłam dzisiaj Balbinkę na sterylkę i trochę pogadałam z wetami.Dowiedziałam się, że jest jakieś badanie, które pozwala pół roku wcześniej wykryć niewydolność nerek.Muszę dopytać.Zapytano mnie, czy nie pomogłabym w łapance bezdomnych kotów przychodzących na balkon.Ludzie chcą je wyłapać, ciachnąć, próbowali łapać na klatkę-łapkę i transporterek, ale bezskutecznie.Fundacja ich olała, oczywiście.Jasne, że spróbuję, zwłaszcza, że ktoś się stara, a nie tylko zgłasza problem.Weci ciachną, przetrzymają, z tym nie będzie problemu.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro lut 08, 2017 13:28 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Wróciłam spod huty, ziąb okrutny, ale Jadzia na mnie czekała.Biedactwo siedziało na śniegu.Znowu jadła szybko, nerwowo i jeszcze miała sporo jedzenia, ale nagle poderwała się i uciekła.Sowy nie było, czarnej kici ze śmietnika też nie.Zostawiłam jej w kącie suchą karmę, ta przynajmniej nie zamarznie.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt lut 10, 2017 13:22 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Piękna pogoda, ale na spacer, niekoniecznie na jazdę rowerem.Sowy nie było, ale to dla niej typowe.Trudno, nie moja wina.Jadzia czekała za siatką, ale dzisiaj wyszła i jadła pod pojemnikiem.Przynajmniej nie marzła w nóżki, a i jedzenie tak szybko nie wystygło.
Obrazek
W śmietniku nie było nic do jedzenia, ktoś też tam posprzątał.Czarnej kici nie widziałam, było zaś takie śliczne buro-białe coś z noskiem tak różowym, że aż wpadał w amarant.Chyba kotka, pierwszy raz to widziałam.Bardzo płochliwe, zostawiłam jedzenie, ale długo patrzyło za mną, czy na pewno już odjechałam.Skąd te koty tam się biorą? A jak to niewysterylizowane kocice? :(
Obrazek
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 23 gości