Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
ASK@ pisze:Ewa, nie nie znam Twoich terenów, więc niejako w ciemno radzę. Sama nie raz, jak jeszcze zdrowie pozwalało, do swoich dzików przez płoty przełaziłam. Cichcem i nocą.
psotny kot pisze:ASK@ pisze:Ewa, nie nie znam Twoich terenów, więc niejako w ciemno radzę. Sama nie raz, jak jeszcze zdrowie pozwalało, do swoich dzików przez płoty przełaziłam. Cichcem i nocą.
To może ja wyjaśnię: teren o którym mowa jest dobrze strzeżony (drut kolczasty to "pikuś" w porównaniu do reszty) i wtargnięcie osoby nieupoważnionej prowadzi do bardzo poważnych konsekwencji. To nie jest jakaś tam fabryczka, to drugie miasto.![]()
![]()
ewar pisze:P.Mieczysława walczyła bardzo o życie, starała się jednak zamknąć wiele spraw.Dużo wcześniej prosiła mnie o to, aby jej kotki nie stały się bezdomne.Obiecałam jej to, ale one wszystkie odeszły przed nią.P.Mieczysława zdążyła spłacić kredyt, który wzięła na swój grób na cmentarzu.Cieszyła się, że taki ładny.Mówiła mi też, że mnie to sobie wymodliła, chodziło o huciane koty.Okropne to wszystko.Nie miała tutaj nikogo, pomagałam jej trochę, chociaż nie była łatwą osobą we współżyciu.Była bardzo wierząca, mówiła, że bardzo by się odnalazła w zakonie kontemplacyjnym, ale tam nie przyjmują chorych osób.Wiele lat temu zachorowała, wydawało się, że pokonała nowotwór, ale odnowił się.Brała kilka chemii, ale już nie pomogły.Myślę, że miała przerzuty do mózgu, opiekunka z MOPS-u znalazła ją nieprzytomną, w szpitalu zmarła.Jakoś to do mnie nie dociera.Nie powiedziałam jej o Misi, o Bohunie, nie chciałam jej dokładać zgryzot.
waanka pisze:Za każdym razem gdy wchodzę na wątek hucianych, mam nadzieję, że przeczytam: Misia się znalazła...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 23 gości