Cały czas o Szyszunie się martwię.Oby jej wariactwa nie przerosły Dużych.Oby nie teskniła jak pierwsza euforia opadnie.Oby...Tysiące myśli i problemów sobie człek wynaduje co w sercu i głowie siedzą.Aż dech zapiera czasem ze strachu o te gady futrzaste. A miało tak być bez stresowo...
Misiowo się rozdzwoniło. I co z tego? Państwo nie czytają i nie słuchają . A to ci nowina

co nie? Najbardziej podobają mi się nieodmiennie telefony gdzie ja wyprodukowawszy się jaki dom jest preferowany i podkreśliwszy,że Gerberki muszą być w Misowym jadłospisie słyszę
"to możemy zaraz po niego przyjechać?"A ma Pan/Pani to wszystko? Nie.No to nie. .
To chyba przez zaskoczenie chcą mnie usidlić.
Moje
rosmufki są obiektem żartów panów od ścian. Słyszę ci ja sobie jak jeden dzwoni do dziewczyny i słodkim głosem opisuje
ile tutaj koteczków kochanie się plącze.Kcesz jakiegoś bo do adopcji som? Ale musisz podanie złożyć,zdjęcie chaty dać i dobrze gadać...hi,hi,hiii
Nieodmienne zdziwko,że o zwykłego kota tyle zachodu.TŻ to ma ciężkie życie.To widać w oczach każdego.Tą litość i jednoczenie się w bólu Panów poszkodowanych przez Panie

A u nas dzień jak co dzień.Piotruś odzyskał wigor i już nie charczy (nie pisałam tego!!!).Nawet wykazuje oznaki chęci udzielenia się towarzyskiego i wyjścia z pokoju córki. Tylko ta hołota za drzwiami

To nie dla niego. Domek mega szybko potrzebny!!!
Drużyna Sikawkowa także odzyskała wigor. Tylko czeka na uprzątnięcie plam by nowe uczynić. Odzyskali pomysłowość.A ja mam ćwiczenie węchu i wzroku.Umysł też musi się przestawić na kocie myślenie.Kuwetkowe myślenie inaczej.
Koty przez ileś tam dni stłoczone w jednym pokoju po odzyskaniu wolności były jak do rany przyłóż. Kochane,grzeczne i takie tam bajerowe. Teraz wraca wsio do normy.
Tylko z gotowaniem problem.Marzy mi się porządny obiadek ale na razie nie da rady na pełny gar ruszyć. Zakupiłam dziś zupkę z torebki,znaczy się żurek i będziemy gościć się

.
Co do żurku.W tamtym roku ksiądz chodzący po kolędzie usłyszał,że torebkwy żur gotuję i te mega zapachy to białą kiełbaska i torebka suszu.No i oberwało mi się od światłego, mocno brzusznego duchownego.
... Bo on by takiego nie jadł (toć nie mój TZ

) ,bo u siebie w parafii zakonnicom kuchennym by się oberwało za takowe potrawy (daleko mi do zakonnicy

) a jego mamusia jak on do niej przyjeżdża ze wstydu by padła jakby synkowi takie danie podała (mamusia

)...
No i zaczęło się

Ja mu dam krytykowanie mojej światowej i wysublimowanej (fajne słówko) kuchni.
Koty kotłowniane nadal nie pokazują się w komplecie na jedzenie. Posesjowej nie ma. Rude dulczy w okienku.Dziś wcześniej byłam to połajanka mnie ominęła. Szylnia też przyszła po 4 dniach nieobecności.Nawet chrupki pożarła tak jej samotność dopiekła.