fiona, była o ile pamiętam kiedyś propozycja domku wychodzącego... moze to jest rozwiązanie? Bo naprawdę szansa żeby ktos wział posikującego kota jest minimalna... A rok w klatce to bardzo dużo dla kota - naprawdę bardzo duzo kociego zycia... za kratkami...

przepraszam że się wtrącam, ale myślę, że nie wszystko mozna i trzeba się z tym pogodzić... Sledziłam losy Igraszki kiedy była na dt - to było jeszcze zanim do mnie przyjechała Śniguła, i naprawdę.....współczułam domkowi. I wtedy też Ci powiedziałam że Snieguła może być potworem, wszystko zniosę, byleby nie sikała... Potworem jest - rozszarpała mi dywany i zniszczyła doszczętnie podłogę - 2 klepki już się wypaczyły, nie mówiąc o czarnych plamach... bo gad non-stop biegając, a właściwe szalejąc wpada do mich z wodą i rozlewa.... a mnie nie ma cały dzień, to nasiąka

Ale nie sika, na szczęście już nie sika, więc podłogę wybaczam....

Ponieważ zostałam uszczęśliwiona kotami z róznymi "przypadłościami" - swego czasu non-stop wymiotująca Zoe, lejąca Snieguła i robiący na moich ciuchach kupale tymczas Duduś (na szczęście wszystkim im przesżło, tfu tfu

) mogę porównać skalę zniszczeń i zdecydowanie sikanie wypada najbardziej hardcore'owo - przynajmniej moim zdaniem. Na drugim miejscu jest posiadanie Snieguły

Pawiki i qupalki to przy tym pikusie
