Fioletowe tymczasy II

fajny
jak ma trzy to nie może wziąć -bo jest jeszcze po tamtej stronie świata
tam gdzie są dywany

i takie rożne fajne rzeczy

Lubię takie komentarze.... :smokin:

Ja mam dwa. Też bym nie mogła. Wytłumaczyć dlaczego? :wink:

Morelowa – Ty już przecież jesteś wytłumaczona

Tamtych ludzi z trzema kotami też nie "potępiam",
w końcu nie ma obowiązku przechodzenia na kocią stronę świata,
tę bez dywanów, jak pięknie to ujęła Patmol :wink:

Nowy pingwinek jest chłopaczkiem.
Czyli prawdziwa sztafeta :roll:

ja mam jednego pingwina (Alibabę)

może chcesz do kompletu ?

teraz go słabo ogłaszam bo za chwilę święta :roll:

ale po świętach znowu ruszę z ogłoszeniami
On się u nas męczy , bo nie może się swobodnie poruszać, wszędzie koty i psy :roll:

Do kompletu mam już Klemensa,
a wolałabym nie kompletować wcale,
tylko mieć ewentualnie po jednym okazie każdej maści :mrgreen:

Jeszcze à propos tłumaczenia się:
kilka dni temu napadła mnie telefonicznie stara dobra kumpela,
która ma dwa koty i bardzo o nie dba,
ale nie może zrozumieć, jak można mieć tyle kotów co ja –
no przecież mieszkanie jest dla ludzi, a nie dla kotów.
Przez chwilę tłumaczyłam co, skąd i dlaczego,
czując się prawie jakbym robiła coś złego,
w końcu wkurzyłam się i przerwałam rozmowę.
Koleżanka jest z tych, którzy lubią oceniać cudzy styl życia
i krytykować, jeśli za bardzo odstaje od ich wyobrażonych norm :roll:

ja

jak perfekcyjna zbieraczka
zapytana "ile mam kotów" odpowiadam zawsze, że 4 sztuki, ale szukam im domów -wiec to nie jest ilość docelowa, raczej chwilowa
zawsze to budzi przerażenie :roll:

te cztery koty

jak mnie ktoś odwiedza koty się chowają,nie wszystkie ale kilka się chowa no i kilka jest podobnych -biało szarych
wiec jak widzi ktoś koty i powiem 4 -to tez mu się zgadza :roll:

odkąd mam tyle kotów ograniczyłam zapraszanie (tez typowe niestety)

najwięcej jednocześnie miałam 13, i to była moja granica wyrabiania, bo jednak mam jeszcze dzieci i psy i pracuję :roll:

i wtedy każdy wydany kot robił ogromną różnice

W tej chwili też balansuję na granicy, chociaż bez dzieci i psów.
I nawet rozumiem punkt widzenia kumpeli.
Mogłabym wprawdzie szybko powydawać koty bez umów i wymogów,
i kiedyś mi się to zdarzyło z jednym kociakiem (nie znam jego dalszych losów, pani robiła dobre wrażenie),
ale nie zrobię tego teraz, gdy jestem już po tej kociej stronie świata i wiem nieco więcej.

Trisia z działek – Frida:

Ciągle grzeczniutka i nieśmiała, ale wygląda coraz lepiej :ok:

Hej, Violet!!
Mam nadzieję, że to co Cię tak pochłonęło to tylko dobre sprawy..

Hej, Morelowa :201430

Nic mnie nie pochłonęło, jeno – prozaicznie – dostępu do neta nie miałam czas jakiś.
Doczytuję wątki.

W święta trochę wędrowałam po okolicy (ostatnia fotka chyba Ci się spodoba, po kliknięciu).

Nowi, czyli kolorowa Frida i młody Frodo z działek, już zintegrowani ze stadem.
Frida nadal grzeczna niesłychanie.
Frodo przez kilka pierwszych dni nie odchodził od miski, a gdy w końcu się najadł,
okazał się rozbrykanym dzieciakiem: ślicznie bawi się zabawkami, zaczepia koty, czasem dostaje za to w nos... :roll:

7-miesięczny Filip i o rok starsza minikotka Fifi – wyglądają jak rodzeństwo:

A tu Fifi – z prywatnymi ochroniarzami Antkiem i Budrysem
(może ktoś chce zgrany bury trójpak?

)

– z rezydentem Gackiem:

a z chwilowego braku towarzystwa – z własną nogą :mrgreen:

pięknie wpasowała się minimini w stado
umie dziewczyna się w życiu ustawić :mrgreen:

burości cuuudowne są

jeśli na fotkach są okolice, w których mieszkasz to ...... pięknie mieszkasz

Łaaadnie.. Jejku jej , jak ładnie

I masz racje - zakaz mi się podoba niezmiernie. Jak każdy zakaz zabijania.

Toż to musi byś szczęście jakby mieć taką burą trójcę :mrgreen:

Tak sobie wyobrażam , bo nie sprawdzę niestety .. :placz:

Do tego ładnego trzeba wprawdzie kawałek dojść, ale cieszę się, że jest gdzie połazić.
A byłoby jeszcze ładniej, gdyby nie ludzie :roll:

To tereny podmiejskie, więc bywają śmieci i zniszczenia, niestety.

Kinnia pisze:pięknie wpasowała się minimini w stado
umie dziewczyna się w życiu ustawić

Tak, jest mała, ale zaradna :mrgreen:

Koleguje się z każdym, ale najbardziej właśnie z dużymi, łagodnymi burasami.
Z Filipkiem bawią się i ganiają, ale gdy młody zaczyna ją podgryzać,
Fifi ucieka i podnosi głośne larum zadziwiająco mocnym głosem :roll: