Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro lut 17, 2010 12:10 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

Ivi to rzeczywiście co najmniej półdiablę w kociej skórze :)
Wracaj, Irenko, do zdrowia jak najszybciej :ok: :ok: :ok:
Obrazek

joanna521

 
Posty: 571
Od: Wto wrz 22, 2009 11:00
Lokalizacja: Kielce

Post » Czw lut 18, 2010 9:19 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

honda11 pisze:Irenko czy IVI szykujesz do adopcji?


Chce mi się wykrzyczeć: „nigdy w życiu”
Przecież to moje córeczki. :(
Wykarmione, wypieszczone, kochane na zabój, ale…
Jeśli trafi się dobry dom NIEWYCHODZĄCY, to oczywiście tak,
ale tylko w komplecie z Taszką.
Mogą iść do adopcji wyłącznie razem, bo są ze sobą bardzo
związane i choć pewnie Ivi dała by sobie radę bez Taszy,
to Tasza pewnie nie zniosła by dobrze rozstania z Ivi. :cry:

No wczoraj chyba z godzinę siedziałam patrząc jak śpią.
Tak wtulone w siebie. :1luvu:
Jeśli któraś się przebudziła, lizała drugą i znów zasypiała.
Takie przyklejone do siebie…no nie mogłam się napatrzeć.

Safka – dziś mają ją zabrać.
Cwaniaki, bo rujka się jej chyba skończyła, albo w szaleństwie
zabaw, zapomniała o miauczeniu. :lol:
Fajna jest, ale muszę zwrócić uwagę jej rodzinie,
że chyba ma świerzba w uszkach, albo ma po prostu tak zapaćkane,
choć zdrowy kot, nie ma brudnych uszu – a ona ma,
i trzepie główką.
Muszę dopilnować, żeby trafiła do weta.
Ponadto bardzo lubi wodę.
Gdy tylko odkręcę kran, już przylatuje i moczy łapki.
Wczoraj zostawiłam jej kapiący kran w kuchni, bo miała świetną zabawę łapiąc kropelki. :lol:
Po ok. pół godziny przybiegła do mnie mokra jak diabli. 8O
Jakby wpadła pod rynnę. :lol:
Oj, że nie mam aparatu :evil:
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Czw lut 18, 2010 9:33 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

Kiwaczek.
Jeśli uda mi się uzbierać, uciułać, wyżebrać kaskę,
to w przyszłym tygodniu zabieram do weta.
No taka słodziutka jest.
Jutro jadę sprawdzić domek dla niej.
Znaczy ja znam tych ludzi, ale muszę z nimi poważnie pogadać
o potrzebach takiego „innego” kotka, odpowiedzialności itd.
Jeśli wszystko się uda, znaczy załatwienie weta,
to pod koniec przyszłego tygodnia powinna mieć już to,
na co zasługuje – kochający domek. :P
Ale pfu, pfu, pfu...żeby nie zapeszyć.

Podokienniki.
Jakiś pies notorycznie wyżera mi suche z okienek. :evil: :evil: :evil:
No szlak mnie trafi, bo nie jestem od dokarmiania cudzych psów
kurna mać. :evil:
Kwazimodo wczoraj zjadł dwie porcje mokrego.
Udało mi się go przyfilować i wynieść mu tak,
żeby na bank zjadł.
Więc miał pełny brzusio – Hurrrra. :ok:
Burek zaszył się na anen – siedzi w kartonie w piwnicy
i wychodzi tylko jeść.
Mam nadzieję, że nic mu nie jest i dobrze się czuje.
Bliźniaki (tak ochrzciłam te dwa, które trzymają się razem),
też wczoraj widziałam.
Czyli są :D – cieszę się, że jakoś przetrwały tydzień,
kiedy mnie nie było.
Czyli wszystko gra.
Wszystkie kociaste są.
Teraz tylko muszę coś wymyślić na bazarek,
żeby mieć za co wykarmić tą ferajnę. :roll:
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Sob lut 20, 2010 9:34 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

Piątek pełen emocji.

Wczoraj o 7:30 dom postawił na nogi dźwięk domofonu.
Jakaś kobieta po drugiej stronie pytała, czy nie uciekł nam kociak,
bo jakieś maleństwo siedzi w okienku i trzęsie się z zimna.
Pierwsze, odliczyliśmy nasze kociaki, choć wyjście któregoś jest niemożliwe,
a następnie w piżamie, zarzucając na siebie tylko kurtkę,
wyleciałam na podwórko.

W okienku w którym wykładam suchą karmę, siedziało małe,
wystraszone kociątko, trzęsąc się jak osika. :cry:
Podeszłam i o dziwo, kociak całkowicie oswojony.
Zgarnęłam go i przyniosłam do domu.
Kociątko śliczne – kocurek w wieku ok. 4-5 miesięcy.
Cały czarny jak węgielek z białą plamką na szyi.

Po kuchni poruszał się swobodnie, czyli był wychowany w domu.
Wyglądał na zdrowego.
Był tak strasznie głodny, że w try miga pochłoną całą 400g puszkę. 8O
To straszne. :cry:
Wiem, że nikt w okolicy nie ma małych kociąt.
Wiem, na 100%, czyli… ludzie wiedzą, że opiekuję się kociakami.
Nie wiem skąd, ale wiedzą.
Pewnie poczta pantoflowa działa. :roll:
I podobnie jak Taszę, ktoś podrzucił następnego kociaka. :(
Ja kurw#** tego nie rozumiem – jak tak można? :(
Kociak się znudził i co – na śmietnik, jak zepsutą zabawkę. :(
Przysięgam, że tego nie rozumiem.
Co ten ktoś sobie myślał, wyrzucając takie maleństwo?
Zadzwoniłam do Florydy, mówiąc o zdarzeniu i prosząc,
żeby po niego przyjechała, bo ja nie mogę do trzymać.
Miała go odebrać o 15, a do tego czasu miał czekać u weta fundacji.
Zapakowałam go więc w kontener i zaniosłam do gabinetu – oj jak
płakusiał. :cry:
Wróciłam do domu i zaczęłam intensywnie szukać mu domu
i wiecie co?
Stał się cud, naprawdę cud !!!

Koleżanka mojej siostry się zgodziła.
Kobieta miała kiedyś kota, który dożył u niej sędziwej starości.
Nie chciała nowych zwierząt, po stracie ukochanego kocura,
ale coś ją ruszyło i zgodziła się, zwłaszcza, gdy dowiedziała się,
że jest czarny.
Więc wróciłam po kociaka do weta, założyłam mu książeczkę,
odrobaczyłam, odpchliłam i zawiozłam do nowego domku.
Tam czekała już na niego kuweta, jedzenie i wypasione posłanie. :D

Cud, że ta historia tak się skończyła,
że udało się znaleźć dom dla kociaka w ciągu jednego dnia
i to dobry dom.
Ale dlaczego, dlaczego tak jest?
Czemu ludzie to takie bezmyślne, okrutne istoty?
Naprawdę, wstyd mi, że jestem człowiekiem – bardzo wstyd. :(
A określenie "człowieczeństwo", tłumaczyć się powinno na:
egoistyczne, okrutne potwory.

Kilka fotek zrobionych na szybko.
Czy nie jest piękny??
Zupełnie jak egipska rzeźba.
No cud po prostu.


Obrazek

Obrazek
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Sob lut 20, 2010 9:58 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

Kiwaczek
Ma się świetnie i jest rozpieszczony do granic możliwości
przez moją sąsiadkę. :D
Ciułam pieniążki na weta, bo domek wczoraj sprawdziłam i jest super. :lol:
Wizyta będzie kosztować 60 zł.
Może, ktoś kupi coś na bazaku… :oops:

Safka
Ciągle jest.
Jej rodzinka przedłużyła wyjazd, choć coraz mniej mi się to podoba. :roll:
No i sprawdziłam to jej "cyckanie".
Faktycznie tak robi, a w zasadzie ciągle chce "cyckać".
Uczepiła się Ivi i są jak papużki nierozłączki.
Cudnie się bawią, a raczej okrutnie rozrabiają…hi,hi. :roll: :lol:

Tasza
Jest główną prowodyrką gonitw (z waleniem o ścianę przy hamowaniu)
i to ona daje sygnał:
"roznieśmy tą chatę w perzynę". 8O :roll:
Bo jak ta trójka z piekła rodem zaczyna się bawić,
chowajcie się narody. :twisted:
Oj kamera by się przydała.

Burek i inne kocury.
Nie dobrze się dzieje.
Ku mojej rozpaczy, Kwazimodo, to chyba…kotka,
bo kocury dziwnie się zachowują.
Tłuką się a ją/jego (?) adorują…
oj niedobrze.
Złapanie Kwazimodo jest praktycznie niemożliwe.
Myślę, że do klatki łapki też nie wejdzie.
W życiu nie widziałam tak płochliwego kota. 8O
Jeśli to kotka, to kurna mam poważny problem i nie bardzo wiem,
co mam robić. :?

Bliźniaki.
Istnieje szansa, żeby umieścić je w dużej hali poza miastem.
Szukają tam kota do łapania myszy.
W hali jest duża (ogromna) ocieplona buda i piaskownica.
Koty były by karmione.
Myślę, że było by mi tam dobrze, gdyby się przyzwyczaiły.
Plan jest taki, że przez kilkanaście dni hala była by zamknięta,
żeby koty przyzwyczaiły się do otoczenia.
Były by karmione itd.
Naprawdę poważnie to rozważam.
Właściciel hali dba o zwierzęta, więc nie było by im źle
i to chyba dobre miejsce dla dzikich kotów, jeśli by nie zwiały
i zostały tam.
Jak myślicie??
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Sob lut 20, 2010 10:11 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

Siostrzyczki :1luvu:

Obrazek

Obrazek

Tasza ogląda Olimpiadę. Normalnie była zafascynowana hi,hi :lol:

Obrazek

Ivi grzeje nerki mojego siostrzeńca.
(powinna moje cholera jedna :evil: , bo na nery byłam w szpitalu)

Obrazek
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Sob lut 20, 2010 10:23 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

Dużo zdrowia, Safii! :1luvu:
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Sob lut 20, 2010 11:14 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

Jak ktoś mógł takie maleństwo wyrzucić z domu :evil: Super, że znalazłaś mu kochający domek :1luvu: Rzeczywiście to jakiś cud, ze tak szybko się udało :1luvu:

Czy po tej hali jeździ jakiś sprzęt? Jeżeli nie to propozycja całkiem ciekawa, jeżeli kotki rzeczywiście są takimi dzikuskami, miałyby dach nad głową, tylko trzeba by było zadbać żeby były regularnie odrobaczane i odpchlane.
Obrazek

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

Post » Sob lut 20, 2010 11:44 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

Wiadomość z ostatniej chwili.
Kociak czuje się dobrze.
Dostał na imię Maciek Drugi, po swoim poprzedniku.
Aktualnie jest rozpieszczany i zabawiany przez nastoletnie
siostrzenice tej dziewczyny, które przyjechały do niej na ferie.
Ale się cieszę, że wszystko się tak dobrze skończyło. :lol:

Hala.
To raczej taki ogromny magazyn ze sprzętem z regałami do sufitu.
Są drabiny i nic tam nie jeździ.
Miały by masę półek i regałów do buszowania.
Doradźcie mi, bo sama już nie wiem. :|

Musze uciekać, bo Safka nie chce spać :evil:
i łazi po mnie, żeby ją miziać…och.. :evil: :roll:
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Sob lut 20, 2010 12:40 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

ale one sie szybko poznały z Ivi na tych zdjeciach, tak slicznie spia razem. Myslisz, ze sie pamietały ?
Obrazek

florida_blue

 
Posty: 1951
Od: Nie cze 18, 2006 11:19
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Sob lut 20, 2010 14:02 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

Safii pisze:Wiadomość z ostatniej chwili.
Kociak czuje się dobrze.
Dostał na imię Maciek Drugi, po swoim poprzedniku.
Aktualnie jest rozpieszczany i zabawiany przez nastoletnie
siostrzenice tej dziewczyny, które przyjechały do niej na ferie.
Ale się cieszę, że wszystko się tak dobrze skończyło. :lol:

Hala.
To raczej taki ogromny magazyn ze sprzętem z regałami do sufitu.
Są drabiny i nic tam nie jeździ.
Miały by masę półek i regałów do buszowania.
Doradźcie mi, bo sama już nie wiem. :|

Musze uciekać, bo Safka nie chce spać :evil:
i łazi po mnie, żeby ją miziać…och.. :evil: :roll:


Wiesz co ja bym zrobiła tak, pojedz do tej hali zobacz jakie tam będą miały warunki pogadaj sobie dobrze z właścicielem jeżeli jeszcze tego nie zrobiłaś i wtedy pomyślisz. Jeżeli jesteś pewna że krzywda im się tam nie stanie to nie jest taki głupi pomysł. Czy koło hali jest jakaś ruchliwa droga ?
Obrazek

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

Post » Sob lut 20, 2010 21:12 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

Co do hali i bliźniaków to myślę tak jak JaEwka.
Koty na hali w hucie, którymi opiekuje się kaja555 żyją już wiele lat, a tam jest wielki hałas i brud.

Co do Maciusia Drugiego to super akcja i wielkie szczęście :1luvu: .

Czy domek Kiwaczka nie może pokryć jego wizyty u weta?

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

Post » Nie lut 21, 2010 19:27 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

honda11 pisze:Czy domek Kiwaczka nie może pokryć jego wizyty u weta?


No właśnie :?: Bo skoro już są pewnie, że go wezmą to chyba powinni czuć się w zobowiązaniu zapłacić za wizytę. Ja bym się przynajmniej czuła (jak braliśmy Wilczkę ze schronu to płaciliśmy jej za testy i badania a nie wiedziałam czy będziemy ją mogli wziąć - wtedy myślałam, ze będzie ona u mnie w domu jak do rodziców będziemy jeździć a tam jest kot, ale skończyło się na tym że jest u mojego chłopaka :wink: )
Obrazek

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

Post » Czw lut 25, 2010 22:32 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

No właśnie, że chcieli mieć najpierw dokładną diagnozę
a potem kociaka, a ja z rozpędu zaoferowałam,
że pokryję koszty tych wizyt :oops: ,
żeby się nie zniechęcili. :oops:

I stał się cud.
Moja mama znalazła tel.kom 8O
(ja to nigdy nic nie znajdę psia mać :evil: )
i sprzedałyśmy go na allegro.
Mama odpaliła mi 120 zł. :D
i dziś Kiwaczek, Tasza i Safka były u weta.
Wszystkie trzy hi,hi. :lol:
Taka byłam szczęśliwa, że się udało. :ryk:

Dałam się w końcu przekonać wetowi do podawania
Taszy i Kiwaczkowi "Torecanu" przez 7 dni, po ½ tab. 2x dziennie.
Wit B bez zmian.
Mam telefonicznie, na bieżąco informować weta co się dzieje.

Do tego Safka ma świerzbowca i wszystkie dostały zastrzyki
i krople (z zapasem dla Ivi, Kirka i Kiry, żeby gdyby cos podłapały,
to żeby się nie pochorowały)
Tak więc wszystkie kociaki czeka 20 dniowa kuracja przeciwświerzbowa.
Ponadto zostały odrobaczone, tak na zaśkę.

I tak się zastanawiam, bo rodzinka Maćka Drugiego,
który już zdobył serducha domowników i rozpieszczany jest na zabój,
też wyraziła chcę adoptowania Kiwaczka – no tydzień cudów
normalnie. 8O :P
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Czw lut 25, 2010 22:57 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

O proszę :mrgreen: A może by tak kiwaczka dać do Maćka :roll: Wydaje mi się, że kocie towarzystwo dobrze wpłynie na jego rozwój. A państwu zaproponować jakąś inna biede :mrgreen:
Obrazek

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 35 gości