szukam w necie wiadomości o sposobach leczenia plazmocytarnego zapalenia jamy ustnej i znalazłam coś takiego:
Wysłany: 2009-04-06, 09:44 Plazmocytarne zapalenie dziaselek u kotow
To straszna dlugotrwala i nieuleczalna choroba na ktora cierpia psy i koty.
Poniewaz mam ten sam problem z moja kicia wyadoptowana ze schroniska w Zywcu, postanowilam napisac tu , jak sobie z tym poradzilam. I to skutecznie, wiec moze moje doswiadczenia komus dopomoga.
Kiedy Bunia do mnie przyjechala byla wczesniej leczona na katary, przeziebienia i rozne inne cuda.
Kiedy wreszcie postawiono wlasciwa diagnoze - PLAZMOCYTARNE ZAPALENIE DZIASEL - miala kilkakrotnie robione kuracje antybiotykowo-sterydowe.
Skutkowalo, ale na bardzo krotko.
Dopiero, kiedy zasiegnelam opinii wspanialej pani doktor, ona zastosowala kuracje, ktora nie jaest tak inwazyjna dla calego organizmu Buni, a dziala miejscowo wylacznie na chore miejsca, czyli dziasla !
Od okolo roku stosuje smarowanie dziaselek Buni sterydem w plynie -
DEXAMETHASONE 0,2 %. Pani doktor kupila go dla mnie w hurtowni lekow ( koszt - 35 zl za buteleczke, ktora starcza na bardzo dlugo ).
Zaczelam od smarowania 3 x dziennie przez caly tydzien. Poprawa wlasciwie nastapila juz po 2 dniach ! Bunia zaczela normalnie jesc, byla wesola, a nie chowala sie na cale dnie w najciemniejszych katach domu.
Po tygodniu zrobilam przerwe i od tamtej pory smaruje jej dziaselka juz rzadziej - co drugi tydzien - przez 2 dni - 1 lub 2 x dziennie.
Bunia jakby sie na nowo narodzila.
Kiedy po dluzszej przerwie smarujemy buzke, widze juz czy na watce jest krew i wtedy powtarzamy czynnosc jeszcze 1 lub 2 razy i znow robie przerwe na tydzien.
To naprawde nie skomplikowane. Wystarczy na wacik do czyszczenia uszu nawinac odrobine wiecej watki, namoczyc ja w leku i najpierw z jednej a potem z drugiej strony, potrzymac kilka sekund w pyszczku kotka.
Bunia na poczatku protestowala, teraz juz sie do tego przyzwyczaila i grzecznie stoi podczas tej czynnosci.
Naprawde polecam goraco dla dobra kotka.
Lek kosztowal mnie 35 zl - buteleczka.
U weterynarza na kuracje antybiotykowe wydawalam kosmiczne pieniadze !
I pomimo, ze Bunia miala podczas poczatkowych kuracji antybiotykowych podwyzszony poziom cukru, to podawanie w tej postaci sterydu nie ma zadnego wplywu na zwiekszenie cukru. Unormowal sie i jest stale w normie.
A to dlatego, ze steryd ( ktory moze powodowac nawet cukrzyce ) nie dziala inwazyjnie na caly organizm, a jedynie miejscowo na miejsca chore, czyli dziasla.
A najwazniejsze, ze Bunia nie placze podczas jedzenia, zjada wszystko, a nawet suchy pokarm, do ktorego kiedys nawet nie podchodzila.
Ja to robie wacikiem do czyszczenia uszu. Nawijam na niego jeszcze odrobine wiecej watki i zamaczam w lekarstwie.
Potem bralam sobie Bunie miedzy nogi i " prawie na niej siadalam " / teraz to juz nie jest konieczne, bo ona juz sie nie wyrywa zupelnie, bardzo grzecznie sama siedzi i czeka, kiedy skoncze, juz nawet jej nie trzymam /.
Wkladam wacik pomiedzy jej " wargi " a zabki i tak przytrzymuje kilka sekund ( ok. 10 ) na dziaselkach, najpierw z jednej, a potem z drugiej strony.
Kuracje taka przeprowadzam przez 2-3 dni po 2 razy dziennie ( rano i wieczorem ) , a potem robie 3 dni przerwy i znow powtarzam przez 2-3 dni 2 razy dziennie. Czasami tez robie to tylko raz dziennie przez 3 dni, a potem 3 dni przerwy.
Nie mam takiej ustalonej stalej strategii. Obserwuje po prostu Bunie. Czasami po prostu bardziej smierdzi z pyszczka, albo np. wycieka jej taka jakas gesta slinka ( jakby ropka ) i wtedy wiem, ze trzeba 2-3 razy wysmarowac dziaselka.
Nie probowalam tego leku, ale Bunia zupelnie nie wyrywa sie , wiec mam wrazenie, ze nie jest ono az tak strasznie niesmaczne. A przeciez i polknie go czasem, bo podczas przytrzymywania na dziaselkach, jego nadmiar gdzies tam do jej pyszczka z wacika kapie.
Na poczatku sie troche szarpala i nawet na mnie fuczala probujac drapac, ale teraz juz zupelnie cichutko siedzi podczas zabiegu i absolutnie sie nie wyrywa. Po prostu wie, ze to trwa kilka sekund i nie boli.
Tylko dobrze pamietac, zeby co jakis czas zbadac krew na zawartosc cukru, bo wiadomo, ze stale uzywanie sterydu moze doprowadzic do cukrzycy.
.
Mam nadzieje, ze to komus pomoze.
Pozdrawiam.
może u Klusi zastosuję tą maść???
wydaje mi się, że sam Orozyme nic tu nie pomoże...
nie wiem, wetka każe czekać z zabiegami do sterylki, ale przecież stan dziąseł może się do tego czasu pogorszyć... poza tym czytałam, że nie powinno się łączyć zabiegu sterylki z zabiegami na ząbkach...