Dzisiaj była tylko Sowa.Pod hutą żadnego kota nie było.Jadzia już przychodziła tak nieregularnie, ale Misi nie ma już tyle dni Wiem, że marudzę, ale naprawdę to przeżywam.Znam te kotki od tylu lat, Misię i Jadzię łapałam na sterylki, podobno miały wtedy około roku.Znajdę chwilę to jakoś wgram dwa filmiki, które mam. Dorota za tydzień idzie do szpitala na kolejną operację, będę musiała jeździć codziennie do kotki ze śmietnika.Zauważyliście, że ona jest podobna do Misi i Jadzi?
Tak bywa z tymi kotami. Na pewno zamelinowała się gdzieś. Ma co jeść. Ostatnio mojej Szyli nie było 12 dni. Martwiłam się okropnie. Tym bardziej,że bardzo na minusie było. Pojawiła się. Nie chuda i nie zabiedzona. Myślę, że w pobliskim sklepie jest zmiana (ochrona, kierowik, sprzedawczyni...)co ja gości. Pozwala się skryć w cieple i daje jeść. Jak się zmienia to kot się pokazał. Może Misia ma takich znajomych co o nią dbają.
Znowu tylko dwie kotki były, Sowa i Jadzia.Obie są bardzo nieufne, płochliwe i niech tak będzie, bo to dla nich bezpieczniejsze.Myślę, że dzisiaj nie będą głodne.Misi nadal nie ma
Często podczytuję wątek,mimo,że nic nie piszę.Trzymam kciuki żeby Misia się pokazała Maniek z mojego wątku też kiedyś zniknął na kilka dni,akurat były to święta.
No to dzisiaj była tylko Jadzia.Ona się boi, strachulec z niej okrutny, musi się upewnić, że nikogo poza mną w pobliżu nie ma.Dopiero wtedy wychodzi zza siatki.I tak to wygląda.
Sowa na mnie czekała pod apteką, zaraz przybiegła na dźwięk dzwonka.Jadzia też czekała za siatką, jadła ładnie, ale usłyszała jakiś hałas i uciekła w panice pod samochód na parkingu Mam nadzieję, że potem wyszła i zjadła jeszcze nie takie zimne jedzonko.A Misi wciąż nie ma Mam już klucz do śmietnika, mogę zostawiać kici jedzenie.Na razie robi to Dorota, dzisiaj było sporo suchej karmy, mokre jedzenie zniknęło, ale czy to ona zjadła to nie wiadomo.
Właściwie to mogłabym kopiować posty.Sowa czekała pod murem apteki, zaraz przybiegła na jedzonko.Zostawiłam ją i podjechałam pod hutę.Żadnego kota nie było, długo dzwoniłam dzwonkiem, kiciałam i po długiej chwili pojawiła się Jadzia.Nie chciała wyjść zza siatki, dałam jej jedzenie na murku.No i podjechał samochód na tern huty.Nawet dość cicho, nawet kierowca drzwiami nie trzasnął, a Jadzia uciekła w panice.Wróciła, ale już nie jadła tylko gapiła się w ten samochód jak sroka w gnat.Nie wiem, o co chodzi.Zaczynam już podejrzewać, że może była świadkiem potrącenia jakiegoś kota przez samochód i teraz się boi? Misi już tak długo nie ma
Niestety Z takiego dużego stada tylko tyle ich zostało.Ponoć średnia wieku wolno żyjących kotów to dwa lata.Sowa ma prawie jedenaście, Misia i Jadzia ponad pięć.