OTW8-Żuk[*]...Dzień jak co dzień...f.92!

Asia, ja tez kocham spać. I też mi czasem koty przeszkadzają. Czasem na nie wszystkie się wydrę w środku nocy, żeby się ode mnie odpimpały.
Ale może powinnam je wszystkie oddać jak najprędzej byle komu, żeby się wysypiać? Tylko czy sumienie dałoby mi wtedy pospać? :roll:

Oddać i sumienie.

Asiu podziwiam Was :1luvu:

Zdarzają się niestety też inne sytuacje: kotek ode mnie też musiał wrócić w poprzednie miejsce bo tak źle reagował na psa a wcześniej w życiu psa nawet nie widział

Nauczona przykrym doświadczeniem potem z każdym kolejnym kotem drżałam za każdym razem jak będzie bo moja suka mimo, że wychowana przez Mruczusia od najmłodszego wieku i znająca koci język jest specyficzna i bywa agresywna... więc kolejne kotki były krótko "na próbę" i musiałam bacznie obserwować sytuację jak zwierzaki reagują czy ta adopcja ma szansę powodzenia...

Najlepiej to wprowadzić psa między trzydzieści kotów :lol:

Nie będzie miał nic do gadania ... znaczy szczekania :lol:

jakieś cienkie aluzyjki tu widzę :evil:

Bardzo cienkie, cieniutkie, prawie zupełnie niewidoczne

pies jest świetnym rozwiązaniem :mrgreen:

rozkłada się na łóżku/albo obok
żaden kot nie przeszkadza spać :mrgreen:

**Adopcje: 10 >>**

Patmol pisze:pies jest świetnym rozwiązaniem
rozkłada się na łóżku/albo obok
żaden kot nie przeszkadza spać

A to jest prawda. Jak nasza Lusinka sie kładła do wyra to nie tylko koty miały problemy z polegiwaniem.My też.Szybciej piesa kota by wpuściła niż nas.Nas obwarkiwała i zeby ostrzyła przy próbie przesunięcia jej.

mój osobisty pies schodzi jak tylko widzi, ze ja chce usiąść czy się położyć -kotów raczej nie wpuszcza :mrgreen:

drugi pies, teoretycznie TŻ, został przeze mnie wyuczony

że jak łózko jest pościelone, on może się wepchać dopiero jak ja się położę - i czasem siedzi tak godzinę i czeka, az w końcu wzdycha i idzie spać na swoje legowisko ; ale on sam z siebie nie miał odruchu schodzenia jak juz się rozłożył i udawał, że śpi

Widać macie za mało kotów. U mnie pies nawet jak podejdzie do kanapy, to i tak widzi, że się nie zmieści.

pewnie tak :mrgreen:

na moim łóżku zmieściłby się oba psy i wszystkie koty i jeszcze ja :mrgreen:

**Adopcje: 10 >>**

Lusia nie miała oporów.Była rozbestwioną przez nas jamniorką.TZ kupił ja na bazarze bo...nikt nad psem się nie litował. Była malusia,za malusia.I do tego okazała się bardzo chora-genetycznie też dostała kopa. Jak nam oświadczono po badaniach,prześwietleniach,operacjach...że pożyje góra 3 lata to już rozpuściliśmy ją do granic możliwości.Żyła 8 lat i rządziła.

Lusia kochała koty.Chyba najbardziej na świecie.Jej najlepszym przyjacielem,który nawet jej miskę mógł ruszać, był Tigerek.Znaleziony marmurek.

moje psy nie przepadają za kotami

ale jak koty wtulają się w nie w nocy -udają, że nie widzą
w dzień są strasznie oburzone jak jakiś pazerny kot wchodzi im do miski z jedzeniem, albo dostanie lepszy kawałek mięska
pies mojego TŻ -potrafi kota pogonić, z zazdrości, z emocji i nie wiem z czego jeszcze
jak mu się zwróci uwagę -odpuszcza
miał być u nas dwa tygodnie na DT, jest już rok

Hej!! Fajnie by było, żeby ktos cos kupił

viewtopic.php?f=20&t=150257

ASK@ pisze:Nie wiem co w umysłach ludzi siedzi by dzwonić o 22.

No przecież chciałaś, żeby po 16. dzwonili... :roll:

**Adopcje: 10 >>**

hanelka pisze:
ASK@ pisze:Nie wiem co w umysłach ludzi siedzi by dzwonić o 22.
No przecież chciałaś, żeby po 16. dzwonili...

No fakt.Godziny zaporowej nie podałam.A potem biednego ludzia się czepiam.Może i kilka fajowych nocnych domków przegapiłam zjeżając ich swą obudzoną wylewnością :mrgreen:

W domu u nas bez zmian.Trwa olimpijski spektakl odnawiania kuchni z nastką kotów. Jest pilnowania ścian by zostały nie zauważone przez DS, picie piwa, zimne posiłki, wszechobecny pył i wieczne zajeżdżanie ściery ...Jest świadomość,że jak skończą to całą chałupa do sprzątania.Wszystko zasypało nam na biało. Jest ciężka koordynacja kociego ruchu.Kto wychodzi z pokoju, kto wchodzi, kto może siedzieć na zewnątrz...Koty poddenerwowane bo skupione w jednym miejscu.Jak się wczoraj kłębiły to jak w kocim horrorze.

Idę pomyć gary kocie i idę pomyć swe ciałko umęczone. Dziś zimno.Posesjowa nie pokazuje się juz długo.Są ślady łapek kocich ale jedzenie zamarznięte.tam nawet nie ma jak suchego nasypać by śnieg w michy nie nasypał

Rude czeka grzecznie w okienku piwnicznym i nawet nie czeka aż odejdę.Gada radośnie jak mnie widzi.Czemu mnie to nie cieszy?

OTW8-Żuk[*]...Dzień jak co dzień...f.92!

Kto przegląda forum