Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
olafen pisze:J.D. pisze:robota leży,w zlewie gary,dziczki błyskawicą obrobiłam i znów siedzę na miau;to już jakaś paranoja
Podziwiam Twoje samozaparcie, a gość się dobrze bawi:)
Gdyby ten kot istniał, facet na pewno by go oddal. Bo jeśli kocha zwierzęta, a nie ma warunków, aby mu pomóc, to trzeba kota oddać komuś, kto się nimi zaopiekuje. Tym bardziej, że kot jest chory. Gdzie w takim razie ta miłość?
CatAngel pisze:olafen pisze:J.D. pisze:robota leży,w zlewie gary,dziczki błyskawicą obrobiłam i znów siedzę na miau;to już jakaś paranoja
Podziwiam Twoje samozaparcie, a gość się dobrze bawi:)
Gdyby ten kot istniał, facet na pewno by go oddal. Bo jeśli kocha zwierzęta, a nie ma warunków, aby mu pomóc, to trzeba kota oddać komuś, kto się nimi zaopiekuje. Tym bardziej, że kot jest chory. Gdzie w takim razie ta miłość?
O i to jest ważne(pogrubione)
Carmen201 z kota nikt się nie śmieje (jego jest najbardziej żal), tutaj nam wszystkim chodzi tylko o tego kota, gdyby nie on to już dawno by ten wątek umarł
Carmen201 pisze:Dziewczyny, moim zdaniem teraz kwestia rozbija się o to co się stanie z Kotem jeśli się okaże, że nie może iść do J.D. przy założeniu, że Haldeman albo znajdzie lecznicę w Morągu, która jest całodobowa (a jest taka?)albo uda się załatwić transport do Warszawy, do lecznicy.
Jakieś pomysły co wtedy?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości