Moje kocie pomału wracają do zdrowia.
Kociaka rozpiera energia i trochę się nudzi, bo klatka nie za wielka, a mamuśka trochę wolniej dochodzi do siebie i nie ma jeszcze nastroju do zabawy.
Oboje nadal dostają leki, a w piątek wet zdecyduje co dalej.
Doktor stwierdził, że uszkach tylko najzwyklejszy brud

Maluchowi wyczyściłam, kici nie mam sumienia na razie męczyć.
Najgorsze, że jutro już do pracy i przez 10 godzin nikt do nich nie zajrzy

.
Jest jedna rodzina, która zastanawia się nad maluszkiem ale kotki nawet na tymczas nie weźmie, a mnie trochę żal zostawiać ją samą póki całkiem do siebie nie dojdzie.
Żyła na wolności i nie wiem co będzie jak sama zostanie w klatce. Wypuścić na piwnice jej nie mogę, bo ona jest zbyt ufna, a mamy takiego jednego, który może zrobić jej krzywdę.
Poza tym ew. domek ma sporo wątpliwości. Mieszkają w domku, kochają koty (sterylizują) ale boją się, że nie upilnują i kot im ucieknie i go nie odnajdą tak jak poprzedniego. Rozumiem ich uczucia i na siłę nie chciałabym im go wciskać.
Z drugiej strony jeśli propozycja Kwiatkowej nie będzie mogła dojść do skutku, to zbyt długie trzymanie go w klatce chyba jest jeszcze gorsze.
Tym bardziej, że teraz zacznę pracować nawet i po 12 godzin. No i w piwnicy za ciepło też nie jest.
Bardzo liczę na Waszą pomoc w szukaniu DT i DS.
Czas się przedstawić drogim Cioteczkom


*


*


*

Tutaj mieszkaliśmy


*


*

Po przeprowadzce


*

W takiej pozycji moja mamusia KYTKA przesiedziała dwa dni


*

I wczorajsze fotki - Ja mały kocurek, roboczo nazwany BRYSIO .... w roli małego rozrabiaki


*


*


*


*


*


*


*


*
Moja mamusia
Czy ktoś nas pokocha
