Lysa mama jest jakas zgaszona, obserwuje ja ciagle
siedzi z boku, skulona
pewnie czuje sie zaszczuta przez kocura, w zwiazku z walka ktora slyszalam przez drzwi, chociaz gdy juz weszlam do nich to bylo po sprawie, ale maly klebek szarej siersci swiadczyl o tym ze to ja zaatakowal/zaatakowaly
a dzisiaj zauwazylam na jej udzie mala zmiane, w dotyku twarda, jakby pod skora, wiec albo robi sie ropien, jaki juz kiedys widzialam u innych kotow, powstaly w wyniku uderzenia lub zadrapania czy ugryzienia
albo zlapala grzyba
musze ja zabrac do weta by to obejrzal