Adopcje...młode persiaki nadchodzą!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Nie kwi 21, 2013 10:08 Re: Cuda , cuda w typie ras norweskiej i perskiej tylko u na

Kukam Obrazek
Wpadnę później.
Z lęku przed rusycyzmem wielu naszych braci, nie mówi „kot się czai”, lecz „kot się herbaci” ---- Jan Sztaudynger
Obrazek...ObrazekA tu znajdziesz nasz koci wątek: http://tiny.pl/hk6cq

Monika_Krk

Avatar użytkownika
 
Posty: 4693
Od: Wto lis 27, 2012 12:51
Lokalizacja: Kraków - tu żyją Smoki, Lajkoniki i Koty .

Post » Nie kwi 21, 2013 11:01 Re: Cuda , cuda w typie ras norweskiej i perskiej tylko u na

ja właśnie popełniam świętokradztwo i golę babcię Dunię - do gołego
jak rzecze klasyk nie chcem ale muszem
będę miała pięknie wyrzepolony malutki szkieletor (Dunia waży 2,5 kg i jest malutka) :twisted:
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie kwi 21, 2013 12:21 Re: Cuda , cuda w typie ras norweskiej i perskiej tylko u na

ufffffff większość Duńka wygolona
do brzuszka i łapek potrzebuje syna wiec cd dziś wieczorem albo jutro nastąpi
Duniek wygląda co nieco rozpaczliwie, ale szczęśliwie futro odrasta
maupa nałapała wilgoci i pospała przy kaloryferze
drugi raz w życiu mi się to zdarzyło że kot po jednej nocy ma skorupę zamiast futra :evil:
kurde żaden miaukun tak nie reaguje na wilgoć, syberyjczyk i birmańczyk też nie
tylko perska kocina (żeby nie napisać inaczej) :evil:
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie kwi 21, 2013 13:05 Re: Cuda , cuda w typie ras norweskiej i perskiej tylko u na

Przemyślałam. Przegadałyśmy. Podjęłam decyzję - opiszemy. Jak najbliżej prawdy. Po co? Ano może ktoś czytając zastanowi się chociaż przez krótką chwilę nad sentencją "primum non nocere".

Zaczęło się tu na forum Miau - od wątku o dwóch zaniedbanych persikach. Widząc znajomego nicka La Monture - weszłam zobaczyć, gdzie forumową znajomą zaniosło. Przeczytałam. Sytuacja wyglądała na ogarniętą - dwa persy pod opieką chorej starszej pani szukające domu. Pieczę sprawowały nad sytuacją wolontariuszki. La Monture zapytała czy jakoś możemy pomóc, ja tez.....ale nie było potrzeby. No i super. Po jakimś czasie na wątku poszukiwano osoby do wizyty przedadopcyjnej - w mojej okolicy. Myślę pojadę, czemu nie. Napisałam na wątku uczciwie, ze dom sprawdzam rzetelnie, że mam określone wymagania ( od podstwowego sprzętu po podstawowa wiedzę i zabezpieczenia ).
Przekazałam telefon - zadzwoniła do mnie potencjalna włascielka, która przez tel brzmiała dziwnie - bo mówiła z silnym akcentem jakby wschodnim....... Ale co z tego tak? jakie to ma znaczenie. Nie mam żadnych uprzedzeń, sama jestem rasowym mieszańcem. Nie zadawałam żadnych pytań przez tel, bo uznałam, ze pani wybrana - wiec to nie moje zadanie - mam sprawdzić jedynie dom.

Do tej pory oczywiste, prawda?

Pojechałam na miejsce. Od tej pory będę starała się być jak najbardziej konkretna. Nie będę ubarwiac. Przekażę fakty.

Stara kamienica przy ulicy Radzymińskiej ( dla Warszawiaków ) - dla niewarszawiaków kamienica przy przelotówce Wawa - Białystok. 3 pasy w jedną,3 w druga. Mieszkanie na wysokim parterze. Po dłuższej chwili dzwonienia do domofonu - otwiera mi pani z miską z praniem. Wyglądająca na Cygankę, mówiąca dziwnie po polsku, ubrana niezbyt starannie i niezbyt hmm czysto. Prowadzi mnie do mieszkania, wpuszcza do kuchni, sadza na kanapie w tejze kuchni się znajdującej - na której lezą jakieś zabawki. Nie zdejmuję kurtki, bo nikt mi tego nie proponuje, zresztą sama nie bardzo mam ochote. Kuchnia, jak kuchnia - mała, z brudną, plastikową boazerią. Pani z przejęciem opowiada od kluczach do łazienki ( wspólnej na korytarzu ) które wreszcie udalo jej się otrzymać. Stąd pranie - niesione w misce. Do tej pory mieli tylko zlewozmywak. W przedpokoju jakieś powyjmowane drzwi.....pokoj moze mi pokazać ale tam remont. Dzieci jest dwoje. Nie nie ma ich w domu. Jedno jest w szpitalu, dziewczynka po operacji serca. Chora. Czy mieli koty. Noo mąż ( tez nieobecny) kiedys miał, ale gdzieś wywiózł.

O kuwetę, żwirki i inne tam takie nawet nie pytam. BO PO CO? Myślę, ze pojecie kuweta nie jest pani znane. Bez złośliwości. Fakt stwierdzam, pani mówiła dziwną polszczyzna.


A teraz o kotach. Ramzes - czarny, niekastrowany!, pers + Laluś - też pers, ponoć chory, smaraczący, czekający na jakieś zamówione testy na chlamydia - na które to testy zebrano pieniądze na FB.


Moja wizyta przedadopcyjna w trawała niecałe 7 minut. Jestem dobrze wychowana i staram się nie robić przykrości jak nie muszę.
Powiem tak - nie bardzo rozumiałam PO CO ja się tam w ogóle zjawiłam - ale cóż - nie ja dom wybierałam, wiec zadałam kilka pytań choćby dla przyzwoitości. I po to by móc jak najwierniej zrelacjonować....

CDN
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Nie kwi 21, 2013 13:30 Re: Cuda , cuda w typie ras norweskiej i perskiej tylko u na

Zadzwoniłam i przekazałam info. Po jakimś czasie osoba, która założyła wątek na Miau i której zrelacjonowałam przebieg poprosiła mnie o telefon do osób bezpośrednio zajmujących się kotami/za koty odpowiedzialnych, jakoże jej tłumaczenia do nich nie docierają

Wolontariuszki te - proszę Was chciały oddać koty BEZ wizyty przedadopcyjnej. Dziewczyna, która wątek na Miau założyła usiłowała je przed tym powstrzymać i stąd moja obecność w całej sprawie. Ponoc za wątek na MIAU też jej się dostało - koty jakoby nie były zaniedbane! Jakim wiec prawem takie rzeczy wypisuje. DT też kotom nie był potrzebny (! to ważne!) bo opiekę miały świetną!

Zadzwoniłam. Tysiąc i jeden razy powtarzałam, że brak wiedzy nie jest zbrodnią. Postanowiłam przekazać wszystko rzetelnie, zaoferować pomoc, wytłumaczyć

Dowiedziałam się że:
- jestem uprzedzone dziewuszysko
- brak łazienki nie jest problemem - bo koty nie potrzebują łazienki
- to niewazne ze pani nie ma pieniedzy - ale ma serce, a w domu wolontriuszki też chleba z szynką nie było
- trzeba dać ludziom szanse
- pani mówi, ze bedzie leczyc
- pani mówi ze wykastruje
- dziecko chce kotka.

Na moje pytanie jak mozna wydać kota bez kastracji - dowiaduję się, ze zostanie zrobiony stosowny zapis w umowie. Na kolejne pytanie kto dokona sprawdzenia, czy pani umowy dopełniła. I co jeśli nie dopełni i jak zamierzają to wyegzekwować zapada cisza.
Moje argumenty, ze ona domu nie widziała a ja tak.....i że bardziej przypomina miejsce skąd sie koty zabiera a nie daje - dowiaduję się, ze osoba która ma telefon i komputer nie jest biedna. A najważniejsze, ze jest dobra.
Pytam czy dobrocią wyleczy rudego...znów cisza.
Kolejne pytanie - skąd ta wiara w to co pani mówi przez tel. Proponuje przelot darmowy nad miastem helikopterem zaparkowanym na moim podwórku - bo w tym miejscu szlag mnie juz zaczyna trafiać.......

Pytam komu chcą zrobić przyjemność - dziecku, któremu nieleczony kot umrze najdalej za pół roku, pani, która ma dość problemów z chorym dzieckiem...i jakoś w te badania robione kotu nie wierzę. Czy samemu kotu.......

I czym sie do jasnej anielki kierują wybierajac dom dla kota???? Bo jako wolontariusz zwierzęcy powinny dobrem zwierzęcia. Czy koty były badane, szczepione? Noo nie. Ale:
czekają na test na chlamydia.

Rozmowa zmierza donikąd.Nie mogę zrozumieć PO CO się kogoś wysyła na wizytę przed adopcyjną jeśli i tak nie chce się brać pod uwagę jej wyniku. Dlaczego ktoś kto ma tak niski poziom wiedzy o kotach W OGÓLE bierze się za adopcje. I wreszcie dlaczego nie słucha logicznych uwag.

Rozmawiam z 2 wolontariuszkami. I powiem szczerze pierwsza moja rozmówczyni powinna się udać na bardzo długi i żmudny spacer po rozum do głowy. Jesli nie pomoże niech się zajmie ratowaniem kaktusów czy innych uciemiężonych roślin. Z drugiej moze by byli ludzie. Nerwy mi puszczają.........

jestem załamana. Strasznie mi tych kotów szkoda..........nie mogę przestać myśleć. W końcu JA ten dom widziałam ...........cóż nic nie mogę zrobic.....

Ale na tym nie koniec. Clue programu to fakt, ze obie wolonariuszki organizują ni mniej ni wiecej tylko KONFERENCJE dotyczące tego jak można pomagać bezdomnym zwierzętom......
Ostatnio edytowano Nie kwi 21, 2013 13:34 przez Neigh, łącznie edytowano 1 raz
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Nie kwi 21, 2013 13:34 Re: Cuda , cuda w typie ras norweskiej i perskiej tylko u na

o matko z córką, toć na wątku tych kotów jest napisane, że pojechały do doświadczonego domu...........................
jo.anna
 

Post » Nie kwi 21, 2013 13:41 Re: Cuda , cuda w typie ras norweskiej i perskiej tylko u na

jo.anna pisze:o matko z córką, toć na wątku tych kotów jest napisane, że pojechały do doświadczonego domu...........................



Bo pojechały:-)

Na przemian wściekła i załamana dzwonię do Kotkinsa, Dalii.......chcąc sprawdzić czym kierują się dziewczęta owe przy adopcjach dzwonią do nich różne osoby ( jak będą chciały to się ujawnią ) wygadując takie głupoty jakie tylko wymyślić sie da.........poczynajac od 3 letnich bliźniąt które kazde chce po kotku, a kończąc na kocie wgniecionym w jezdnie - potrzebne wiec następne.........

Okazuje się, ze każdy z nich jest witany otwartymi ramionami i propozycjami adopcji. W tym jednego somalijczyka i jednego MAŃKUTA. Nooo ale umówmy się kot nie musi być prawołapny, tak?:-)

Teraz to jest zabawne - wtedy nam się włos na głowie jeżył........

Ostatecznie o koty aplikuje p.Marlena, która właśnie jest z kotami w lecznicy

Koty są
a. do golenia - skołtunione do granic możliwości
b. łyse
c. Ramzes ma podejrzenie FIV
d. Laluś - niewydolnośc nerek
e. świerzb jest naprawdę żadną sprawą
f. wychudzone straszliwie
g. smierdzące tak, ze trudno to sobie wyobrazić
h. Laluś ma wysadzone oko - z niezamykającą się powieką

I to na razie tyle..........


Pani, u której mieszkały jest chora psychicznie, zbiera śmieci..........Także faktycznie opieka iście idealna. Bo jak napisała wczoraj wolontariuszka 'kocha je jak własne dzieci"

Ja się oddalam - reszta bioracych w akcji udział napisze swoją cześć.
Ostatnio edytowano Nie kwi 21, 2013 21:35 przez Neigh, łącznie edytowano 1 raz
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Nie kwi 21, 2013 13:48 Re: Cuda , cuda w typie ras norweskiej i perskiej tylko u na

ja nie napisze - moja rola nic nie znacząca więc nie ma o czym mówić
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie kwi 21, 2013 13:53 Re: Cuda , cuda w typie ras norweskiej i perskiej tylko u na

dalia pisze:ja nie napisze - moja rola nic nie znacząca więc nie ma o czym mówić


Bardzo znacząca:-) Robisz kochana świetne wizyty przedadopcyjne. Pani Marlena i Pani Ewa były zachwycone;-)
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Nie kwi 21, 2013 14:07 Re: Cuda , cuda w typie ras norweskiej i perskiej tylko u na

Neigh pisze:
dalia pisze:ja nie napisze - moja rola nic nie znacząca więc nie ma o czym mówić


Bardzo znacząca:-) Robisz kochana świetne wizyty przedadopcyjne. Pani Marlena i Pani Ewa były zachwycone;-)

no ale o co chodzi?
u Pani Marleny było ok, dom przygotowany na kota - po stracie poprzedniego
pani Ewa tez ok, dom inny ale równie dobry
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie kwi 21, 2013 16:17 Re: Cuda , cuda w typie ras norweskiej i perskiej tylko u na

Tu Pani Marlena.
I moja część historii.

Zadzwoniłam do wolontariuszki - tej "gorszej"-tej , która nawet nie chciała rozmawiać ze stronniczą Neigh ( Neigh z romofobią...).
Łamiącym się głosem opowiedziałam o śmierci kota i takie tam.
Zostałam poinformowana (cyt) "jest już dom, u takiej Pani CYGANECZKI, co nie ma łazienki ale dziecko na kotka czeka...".
Ta dyskusja...ja opowiadałam o kosztach leczenia kotów (wszak mój dopiero co odszedł, byłam na bieżąco...) wolontariuszka ,że ona jako dziecko bawiła się z Cygankami i to są wspaniali ludzie , ja o szczepieniach , ona o tym, że kot do łazienki nie chodzi , ja o badaniach a ona o wstrętnej , "napuszonej" i zepsutej dziewczynie (?) , która robiła PA...
Żeby było jasne : nie mam nic przeciw Cyganom i ludziom skromnie żyjącym.
Ale oddanie dwóch kotów w typie do domu bardzo skromnego z ciężko chorym dzieckiem, kotów wymagających w najlepszym razie tzw "wstępnego obrobienia" - czyli badań krwi (ok 150 zł),być może karmy specjalistycznej albo weterynaryjnej , no i gdzie jeden ma być kastrowany...wydawało mi się zupełnie bez sensu.
Koty trafiłby z lepszych warunków w gorsze!

Tak wtedy myślałam.

Wolontariuszka postawiła mnie "w kolejce po kota".
I tu zapaliło mi się tzw "czerwone światełko": co jeśli zadzwoni miłą pani z pseudo i opowie o "wspaniałym domku" dla kotów? I powie ,że jest np. niepełnosprawna ?I kota bez mrugnięcia okiem dostanie??
Postanowiłam wyprzedzić ewentualną pseudo.

Jedna z "naszych" zadzwoniła i przedstawiła się jako osoba niepełnosprawna , która szuka kota.
Była bardzo wiarygodna - stanęła w kolejce , tej samej co ja.
Przedstawiłą się jako osoba z tego samego miasta co ja.

Skontaktowałam się z Neigh a ona z osobą , która założyła wątek na Miau.
Ta osoba zadzwoniła to wolontariuszki i ustaliły , że ona (ta "wątkowa") ma kogoś w Poznaniu i ta osoba zrobi PA.
Ta osoba już się tu ujawniła:)

Jednocześnie wystraszyłyśmy się nieco , że dwie osoby z Poznania mogą być podejrzane.
Zadzwonił wobec tego ktoś z innego miasta, dom wychodzący, w pobliżu puszczy , kilkuletnie bliźnięta i poprzedni kot , który był nie dość mądry i dał się przyjechać na osiedlowej uliczce...

Po kilku dniach ( i ostrej rozmowie z Neigh) wolontariuszki podjęły decyzję - kota dostaje Pani Marlena.
Dla pozostałych Pań wolontariuszki poszukają kotków.
Nie będę o TYM pisać , niech napiszą same zainteresowane Panie - jeśli chcą.

Wczoraj pojechałam po koty, 190km w jedną stronę.
Oddała mi je fajna dziewczyna , która była wstrząśnięta tym , co zobaczyła w domu właścicielki kotów : brud, śmieci całkowitą niezaradność życiową...I dwa maksymalnie skołtunione koty , w tym jeden z poważnie uszkodzonym okiem.
Do -byłej już - właścicielki kotów , która sama potrzebuje pomocy uda się jutro ktoś z miejscowego MOPS-u.

CDN....

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie kwi 21, 2013 16:21 Re: Cuda , cuda w typie ras norweskiej i perskiej tylko u na

ale intrygę uknułyście :ok: hehe
jo.anna
 

Post » Nie kwi 21, 2013 16:29 Re: Cuda , cuda w typie ras norweskiej i perskiej tylko u na

jo.anna pisze:ale intrygę uknułyście :ok: hehe


To nie była intryga, tylko lekcja poglądowa. Dziewczęta już wiedzą. Owe wolonatariuszki zamierzają stworzyć stowarzyszenie - ja myślę ze należałoby zaczać od podstawowego szkolenia ; też na s........

Pomagać trzeba umieć. Jesli koty w dobrej wierze oddaje ktoś niezaznajomiony z tematem - ok można uznać, ze chce dobrze. Jeśli robi to WOLONTARIUSZ organizujący konferencje poglądowo - szkoleniowe wymagania powinny być wyższe. Człowiek taki powinnien mieć podstawową wiedzę na temat chocby chorób odzwierzęcych, szczepień, testów, UMÓW, kastracji itp.


Koty należało zabrać do dt. Zacząć od wykąpania, odpchlenia i podstawowych badań. Nie było środków - poszukać kogoś kto się tym zajmie. Wyczesać, karmić.......ale kurde komu ja to mówię!
Jak sądzicie co stało by się z TYMI kotami, gdyby takie śmierdzące, zaświerzbione, skołtunione i chore dojechały np. do Wawki do domu bez łazienki........? Moim skromnym zdaniem wywalono by je na zbity ryj......albo w lepszej wersji by sobie tak dogorywały......

Po drugie skandalem jest także brak jakiejkolwiek reakcji na sytuację życiową tej staruszki. Żyjącej w smrodzie na kupie śmieci. Zawiadomienie służb za to odpowiedzialnych to nawet nie obowiązek, ale zwykły kurna ludzki odruch. Wolontariusze? Dzizas......
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Nie kwi 21, 2013 17:08 Re: Cuda , cuda w typie ras norweskiej i perskiej tylko u na

I dalej...

Koty przywiozłam do nieocenionej Cairo, tej samej , która wyciągnęła z dna słynną Izaurę.
Trafiły do jej łazienki.
Cairo zaraz dała im kilka rodzajów karmy (musiałam ją powstrzymywać przed podaniem jakichś ekstra przysmaków, jeszcze by się skończyło rozwolnieniem).


Ten czarny- niekastrowany jest śmiały , je i pięknie kuwetuje (choć u siebie nie miał kuwety , przynajmniej nie została zauważona- było wiaderko z kupą ...).
Rudy- cudny plaskaty Laluś ma prawe oko ślepe , rozdęte z wrzodem rogówki.
Jest przerażony, serce mi pęka na widok jego stresu.
Siedzi odwrócony pyszczkiem do ściany i się boi:(

Dziś byłyśmy u weta.
Laluś zachowa pewnie oko.
Ustaliliśmy leczenie, ma już leki.
Koty poddano lekkiej sedacji, ogolono mega- derdy, zbadano krew.
Lalek ma za wysoki mocznik i kreatyninę.
Nie tragicznie, ale musi się wypłukać kroplówkami.
Jeśli wyniki się pogorszą - rokuje źle.
Ale jest szansa ,że to z niedożywienia.

Ramzes śmierdzi kocurem.
Bo nim jest.
Wyniki ma nawet ok, tylko leukocyty są nieoznaczalne.
Deficyt odporności.
Zdredzony jak Laluś.

Oba są skrajnie niedożywione, wyniszczone.
Mają zęby w tragicznym stanie, Ramzes infekcję uszu.
Dredy wygoliliśmy.
Koty dostały leki przeciwbólowe i antybiotyki z powodu infekcji w pyszczkach.

Pobrano krew , ale nie było testów Fiv/Felv. Jutro testy , kroplówka Lalusia.
Jeśli Ramzes okaże się Fiv +....nie chcę o tym myśleć.

Kosztowało 300 zł, plus 40 zł krople.
Wyłożyłyśmy Cairo i ja.
Beznzyny i mojego czasu - oraz czasu Cairo - nie liczę.

Nie wiem czy ocaleją oba , czy żaden.
Laluś mnie zachwyca. Jest ślicznym kotem.
Nawet z tym chorym , rozdętym okiem jest cudny.
Ramzes jest równie ładny i jeśli będzie ok- ma szansę na dobre życie.
Byle były zdrowe...

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie kwi 21, 2013 17:16 Re: Cuda , cuda w typie ras norweskiej i perskiej tylko u na

masakra jakaś :(

mam nadzieję, że testy wyjdą ujemne i plaskate zaznają jeszcze długiego szczęścia, że wysoki mocznik i krea to spadną po płukance

całe szczęście, że kociny nie trafiły do pani Cyganki, niestety, ale dużo osób chce mieć persa, lub innego w typie, bo to takie egzotyczne się wydaje, bo to taki luksusowy kot, ozdoba

( przypomniało mi się, jak pani która zgarnęła Karmela z tej klatki, powiedziała, że jeden pan do niej zadzwonił i powiedział, że będzie przejazdem w wawie i chętnie go zabierze do siebie...ciekawe co by się okazało, jakby pan zobaczył skołtunioną skórę i kości, która wcale nie jest miła, którą trzeba leczyć i która będzie sukcesywnie pożerała oszczędności )

ps. na małą białą też było kilka chętnych osób ( bo takie ma śliczne oczy i jest persem )
jo.anna
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 316 gości