Agneska dzwoniła.
Justys przemieszcza się

zwiedził spód innej szafy,poleżał na kocyku między kwiatkami,posiedział za monitorem...
Markecik jak u siebie.gada,skorzystał z kuwety,łasi sie...
Kciuki pomagają więc prosze trzymac.
Wiem,wiem.Ja nic innego nie robie tylko prosze o blokowanie rączek.A to obiad trzeba upichcić,pogadac rączkami a czasem nawet uczesać się lub swego kota wygłaskac
Kiri to łóżkowy,namolny kocureczek. Mruczy ,wywala brzuszek i jest pogodną choć jeszcze niesmiała dziewunią. Jest drobna i lekko zabiedzona.Na posiłki stawia sie ostatnia.Wchodzi nieśmiało,lękliwie. Jak do niej się mówi to rozkwita.Biedna mała troszkę przeszła.
Iwi zaś to pączek w maśle. Wyżebrze,wyprosi i opierdzieli jak nie dostanie.Łóżko jest jej,pani jest jej,pan też i wara sierściuchy od tego.
Bisek ciągle pokasłuje. Dostał pyska.Ale nie w sensie grubości.Niezły awanturnik z niego. My jakoś źle te koty chowamy.Pyskacze nam rosną na własnych okrawkach chowane. Bawi się,dokazuje,tupie nozynkami.Ma tyle zycia w sobie.I pomyśleć co mi proponowano.Nie ciągnie tylko do ludzia.Nie jest nakolankowcem znaczy się. Bo lubi być przytulany,głaskany.
Bianka coraz zcęściej spi w naszym pokoju.I coraz częściej daje się pogłaskać. Barankuje na blacie.Wolę mysleć ,ze z miłości do mnie a nie do krojonej własnie nereczki.Pięknei bawi się z Biskiem.Oba długasne przegubowce.