[quote="kinga-kinia"]Agnieszko Fuńci na pewno w nowym domku będzie lepiej niż u mnie czy na Witominie gdzie żyła .....Milusia strasznie ją goni ,gryzie przy tym hałasu jakby ktoś kota ze skóry obdzierał na noc Fuńcie muszę zamykać w łazience ona biedna miauczy tam prosi by wypuścić ....mam przeczucie że w Lęborku będzie jej bardzo dobrze państwo nie mają żadnych zwierząt więc nie będzie musiała rywalizować tak jak u mnie...Fuńcia dopiero we wtorek jedzie do tego czasu biedna jeszcze się u mnie musi pomęczyć.
Najkochańszy to jest kociaczek z nim nie mam żadnego problemu w nocy nie hałasuje ślicznie je korzysta z kuwety ręce od jej zabawy mam całe podrapane ....jeszcze Milusie muszę w kuchni lub w WC zamykać bo z moim kocurek w nocy szaleją bawią sie ze spać nie idzie.
Nigdy do końca się nie przewidzi jaki będzie domek ludzie od Pik poczki wydawali się bardzo fajni ale stało się wystarczyła chwila nie uwagi i puńcia uciekła
dlatego najlepiej nie dawać tam gdzie jest parter lub dom wychodzący,bo jest duże prawdopodobieństwo,że kot zniknie
Wiem,że są ludzie którzy będa pilnować,zapinać szelki itd ale takich osób uswiadomionych jest garstka i to są przeważnie ludzie po przejściach,którym kot już zginął.Inni nie mają pojęcia,że koty uciekają i zawsze będą chciały nawiać.Taka to już kocia dolegliwość.Są ludzie,ktorzy mają zabezpieczone balkony i takich trzeba szukać.Wiem,że Funia to nagląca sprawa i w pewnym sensie Cie rozumiem niemniej jednak chciałabym aby nasze koty miały mądre i odpowiedzialne domy,bo przecież takie też są.A na nas ciąży obowiązek ich znalezienia.Przecież nie chodzi nam o to by jak najwięcej wyadoptować,ale żeby wyadoptować mądrze.Bo pózniej sie niepotrzebnie zamartwiamy jak sie przydarzy to co z Pikpoczką.Cały czas o niej myślę i jestem wściekła na tych ludzi,którzy ja wzięli.I jestem wściekła że nic właściwie nie możemy zrobić mimo naszych umów adopcyjnych....