Kotki nie za często zmieniają miejsce pobytu chyba, że jak w tym przypadku ich miejsce zajęła budowa.

Trochę przykre, bo tam było mnóstwo dziur do schowania a w nowych miejscach jest wszystko szczelne i pozamykane i dla kotów miejsca brak. To miejsce było dla nich fajne, te szajerki, no i tam był spokój, bo to dośc duży teren. Niedługo nie będzie takich miejsc dla kotów, na nowych osiedlach już ich nie ma wcale.
Dobrze, że złapałaś ją wtedy, bo teraz to gdzie byś jej szukała po nowych miejscach. Jeśli te dwie kotki podchodzą, albo choć jedna to już się wprawiłam w łapaniu za kark. Ostatnia moja zdobych "karkowa"

to 6kg kocur i w dodatku byłam na miejscu sama

. Nie lubię ryzykować, ale czasem trzeba, jak się wie, że kocur chory i w dodatku może się nastepny tydzień nie pojawić a na dworze mróz. Najgorsze do łapania są koty za którymi trzeba chodzić i je szukać, zresztą na klatkę łapkę to w mróz trudno łapać, bo jedzenie za chwilę zamarza i nie pachnie i kot się tym jedzeniem nie interesuje.