Matko kochana, nie nadążam z pisaniem. Tak więc telegraficzny skrót ostatnich wydarzeń:
-
Bazyli to już mega miziak i mruczak. Piękny z niego kot, półdługowłosy, zabawowy, uwielbia myszki i wędki. Uszka już wyleczone tylko brzuszek nam nawala, tak samo jak u drugiego gamonia - oba chłopaki były bardzo zarobaczone i teraz kupa nie chce się ustabilizować. Jak tylko Bazyli dojdzie do siebie natychmiast go ogłaszam...

-
Baltazar powoli się oswaja, choć nadal jest straszakiem. Ale już nie mieszka cały czas pod kanapą. Potrafi nawet podejść i ukraść kawałek kanapki z talerza, a to w jego przypadku dobry znak. Nadal jednak nie mogę mu zrobić porządnych zdjęć, bo przed aparatem ucieka...

- Na domek czeka też mamusia Baltazara i Bazylego - około 1,5 roczna
Mania. Kotka jest już po sterylce, wygojona i gotowa by pójść na swoje. Okazało się, że w domu u karmicielki, gdzie przebywała po zabiegu, postanowiła się oswoić. Dlatego żal nam bardzo wypuszczać ją na paskudne podwórko, z którego została zabrana. Uwaga, kicia
nadaje się do domu wychodzącego !!!

- Dzisiaj do swojego domu pojechała
Mysza - cudna 3-miesięczna kicia złapana tydzień temu w Łabędach. Była mega dzikiem i w ciągu dwóch dni uznała, ze kocha ludzi

Dzisiaj pojechała do DS we Wrocławiu. Mysza prezentowała się tak:

- Prócz tego mam w domu jeszcze jedną
rodzinę z Łabęd, z tego samego podwórka z którego pochodzi Mysza. Dorosłą kotkę i 3 jej dzikich dzieci złapałam w sobotę. Kicia jest już po sterylce i czuje się dobrze. Podrostki, mające już ok. 4 miesięcy, to niestety mega dziki. Prawdopodobnie będzie je trzeba wypuścić w tym samym miejscu bo koty kompletnie się nie socjalizują. Kastracja kocurków (bo białasy są dwa identyczne) jest zaplanowana na poniedziałek, natomiast kicia zostanie wysterylizowana w środę. Wiem, ze to dość wczesny wiek jak na sterylki, ale nie mam wyboru - nie wypuszczę przecież przyszłych reproduktorów, a nie mam jak przetrzymać tych kociaków przez kolejne 3 miesiące. Nie chcę ich też oddać do schroniska, bo jako tak straszne dziki najpewniej nie będą tam miały szans...
Kiedy uporam się z tą "rodzinką" będę próbowała złapać matkę Myszy na sterylkę. Na podwórku nadal pozostaje jeszcze dójka rodzeństwa Myszy - z nimi też coś trzeba będzie zrobić...
-
Pingwin, czyli kocur spod bloku Amandy-Onet trafił do mnie wczoraj. Miał iść na kastrację, ale okazało się, że prawdopodobnie ktoś nas ubiegł. Kocur jest cudowny - piękny, wielki, domowy, kuwetkowy i gadający. Nie wyobrażam sobie żeby wywalić go z powrotem na trawnik. Dlatego PINGWIN PILNIE SZUKA DOMU !!!

Więcej o Pingwinie będzie w tym wątku:
viewtopic.php?p=7928723#p7928723