Lodziowce-zapraszamy do schronu-kto chce nas poznać?

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pon lut 16, 2009 13:19

Kicia_ pisze:Mówią, że wiara czyni cuda :) Kto jeszcze wierzy w nasze schroniskowce?
My nigdy ich nie zostawimy. Średnia życia w schronisku to kilka lat, a koty mogą żyć kilkanaście. Przychodząc do schroniska w pewnym sensie są uratowane przed życiem na ulicy lub u nieodpowiedzialnych opiekunów, ale to powinien byc tylko przystanek w dalszej drodze. Pomóżmy im ruszyć dalej :)


Schronisko to straszne miejsce. Wiekszosc milosnikow zwierzat boi sie tam isc. To wrzyna się w pamiec i w serce.. :cry: Dlatego cudownie, Dziewczyny, ze szukacie kotkom ze schroniska domów. Ja tutaj w Wawie tez szukalam schronisk,ktore oglaszalyby swoje zwierzaki, ale jakos nie moge nic znalezc.. Prawdopodobnie wiec zaadoptuje kociaki z Miau...

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pon lut 16, 2009 13:49

Zawsze można z naszego schronu :lol:
Obrazek

Mruczeńka1981

 
Posty: 12562
Od: Sob gru 29, 2007 17:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lut 16, 2009 17:52

Mruczeńka1981 pisze:
Agness78 pisze:Cały czas wierzymy, już tylu udało się pomóc :D
Widać, że warto - one też znajdą swoich Dużych, prędzej czy później :ok:
no mamy nadzieję!! :wink:


Nadzieję trzeba mieć zawsze :flowerkitty:
<A HREF="http://www.pustamiska.pl" TITLE="PustaMiska - akcja charytatywna">
<img src=http://www.pustamiska.pl/images/banner3.png border=0 alt="PustaMiska - akcja charytatywna"></a>

CyriaNa

 
Posty: 361
Od: Czw sty 15, 2009 12:12
Lokalizacja: Oleśnica

Post » Pon lut 16, 2009 17:55

Mruczeńka1981 pisze:Zawsze można z naszego schronu :lol:


to oczywiscie tez biore pod uwage :lol: chociaz wolalabym poznac kotki zanim je zaadoptuje, troszke sobie z nimi "pobyc", dlatego szukam blizej, ale zadnej opcji nie wykluczam, w koncu serce nie sluga ;)

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pon lut 16, 2009 20:24

Kolejna osoba się odezwała, tym razem cicha wielbicielka Szylkreci. Może zdecyduje się na jej adopcję...
ObrazekSKARBONKA ZAPRASZA!!!

Kicia_

 
Posty: 5370
Od: Pt lut 29, 2008 20:33
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lut 16, 2009 20:30

Kicia_ pisze:Kolejna osoba się odezwała, tym razem cicha wielbicielka Szylkreci. Może zdecyduje się na jej adopcję...


ojejej jak ja bardzo trzymam kciuki za nią.... :D :ok:

Agness78

 
Posty: 9093
Od: Śro cze 25, 2008 13:07
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lut 16, 2009 20:37

nie iskierka, tylko irysek :wink:
ja 3 dni bylam teraz w gorach na desce, bez neta i wypadlam z rytmu. musze dryndnac do babci, spytac sie czy nie zmienila zdania i podejsc do niej ze zdjeciami.

ta z dluzszym wloskiem sliczna.

moze potlumaczylybyscie jak to z tymi miejscami gdzie koty sa? bo tyle tych miejsc, kwarantanna, izolatka itd.
ja wiem jedynie wszystko na temat baraku. ze cieplo i milo. a moze tak cos wiecej o kazdym z pozostalych pomieszczen?

czemu czesc kotkow jest w izolatce? no ta sliczna kochana latka.

irysek_wroc

 
Posty: 511
Od: Wto wrz 02, 2008 1:28
Lokalizacja: wrocław

Post » Pon lut 16, 2009 20:48

hop hop!!

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pon lut 16, 2009 21:24

irysek_wroc pisze:moze potlumaczylybyscie jak to z tymi miejscami gdzie koty sa? bo tyle tych miejsc, kwarantanna, izolatka itd.
ja wiem jedynie wszystko na temat baraku. ze cieplo i milo. a moze tak cos wiecej o kazdym z pozostalych pomieszczen?

czemu czesc kotkow jest w izolatce? no ta sliczna kochana latka.

W baraku jest ciepło, ale czy miło jest siedzieć w klatce metr na metr na blaszanej tacce wyłożonej gazetą, na której trzeba spać, jeść i się załatwiać, to już sprawa dyskusyjna.
Barak (taki, w jakim mieszkają pracownicy na budowie) jest miejscem, które udostępniane jest "zwiedzającym", którzy przychodzą zobaczyć kotki do adopcji.
Pozostałe miejsca nie są udostępniane osobom postronnym. To są tzw. pomieszczenia gospodarcze. Jest to murowany barak, w którym w osobnych pokojach przebywaja psy lub koty. Korytarz nazywamy Kociarnią, chodzą tam tzw. rezydenci luzem, mogą wychodzić na dwór przez wycięty otwór w drzwiach, ale najczęściej siedzą w tym korytarzu, bo po podwórku grasują szczekające kundelki. Jeden pokój to kwarantanna, kotki mogą tam chodzić luzem po całym pokoju, latem mają nawet udostępniony malutki wybieg z drabinkami. Drugi pokój to Izolatka, chore kotki przebywaja tam w małych klatkach. Łatka leczy przeziębienie, dlatego na razie jest w izolatce, żeby dostawała regularnie leki. Kolejny pokój to Poczekalnia, w niej koty mogą biegać luzem po pokoju i czekają na sterylizację i decyzję, gdzie trafią. Ostatni pokój to Wybieg. To też pokój, w którym są półeczki do leżenia, tylko ten pokój ma wyjście na spory, trawiasty wybieg z domkami, w których chętnie sie wylegują największe dzikuski. Do adopcji do baraku mają szansę trafić wyłącznie koty z izolatki. Każdy pokój w tym baraku ma jedną farelkę, którą jest ogrzewany. W Kociarni, czyli korytarzu czasem jest tak zimno, że zamarza woda w miskach.
Istnieje jeszcze Garaż. To prawdziwy garaż przerobiony na pokój dla kotków z wyciętą dziurką w drzwiach, więc kotki mogą z niego swobodnie wychodzić, nawet poza teren schroniska. Tutaj też przebywają rezydenci, którzy według pracowników schroniska nie mają szans na adopcję. Garaż też jest ogrzewany jednym grzejniczkiem, więc kotki mają tam ciepłe schronienie.
ObrazekSKARBONKA ZAPRASZA!!!

Kicia_

 
Posty: 5370
Od: Pt lut 29, 2008 20:33
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lut 16, 2009 21:47

Kicia_ sytuacja kotów w schronisku jest tragiczna. Naprawdę jestem pełna podziwu dla Was, że możecie psychicznie wytrzymać w tym miejscu. Jest mi tak bardzo szkoda tych kotów :cry: Ja byłam w schronisku trzy razy i naprawdę za każdym razem było to dla mnie traumatyczne przeżycie :!: :cry:
Myślę, sobie że mało ludzi zdaje sobie sprawę jak okropne jest to miejsce... ile tam skrzywdzonych i smutnych zwierząt wegetuje - bo trudno nazwać to życiem. To nawet trudno opisać - to trzeba zobaczyć, poczuć...
Ja jestem za słaba psychicznie, to nie na moje siły :oops: dlatego staram się pomagać inaczej, jak mogę :oops:

Dziewczyny, chylę czoła za pomoc jaką niesiecie kotkom ze schronu :aniolek:
Postawa godna naśladowania, jesteście wielkie... i mówię to z serca, bez wazeliny :wink:

Agness78

 
Posty: 9093
Od: Śro cze 25, 2008 13:07
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lut 16, 2009 22:44

Moim zdaniem nie jest tak dramatycznie. Mają w miarę ciepło, pełną miskę i lekarza pod ręką. Wiele innych kotów nawet tego nie ma.
Wiadomo, że schronisko to nie Hilton i należy je traktować jako miejsce przejściowe, dlatego staramy się ratować głównie koty skazane na dłuższy pobyt w tym miejscu.
Wyobraźmy sobie, co by się działo, gdyby schroniska w ogóle nie było. Gdzie wtedy trafiałyby koty po wypadkach, znalezione na ulicy, czy po śmierci właścicieli? Dlatego uważam, że można krytykować konkretne zaniedbania, ale nie schronisko jako takie, bo ono jest potrzebne.
Znam koty, które muszą żyć w gorszych miejscach u "kochających zwierzęta" karmicieli. Dostają cos jeść, schronienie, ale nie są sterylizowane ani leczone. Kocięta mrą na koci katar jak muchy, pchły i robaki łażą po posłanku nie niepokojone. Kotki ciężarne cały okrągły rok chodzą ze złamaną łapą i nikt się tym nie przejmuje, bo nie ma kasy na lekarza. Spora część karmicieli leczy też koty na własną rękę, co daje mierne efekty.
Cieszę się, że udało się znaleźć domki dla tylu kotków, choć gryzę się, że dzikuski muszą tam zostać na zawsze, bo nie mam pomysłu na ich adopcję :(

A teraz optymistyczny akcent na koniec:
Szylkrecia najprawdopodobniej pojedzie do domu jeszcze przed weekendem :)
ObrazekSKARBONKA ZAPRASZA!!!

Kicia_

 
Posty: 5370
Od: Pt lut 29, 2008 20:33
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lut 16, 2009 23:30

:D:D WOOOOOOW :D:D

Oby Szylkreci w nowym domku było najsuperaśniej na swiecie :dance: :dance: :balony: :dance2: :dance2: :balony: :kitty:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pon lut 16, 2009 23:38

Kicia_ pisze:Wyobraźmy sobie, co by się działo, gdyby schroniska w ogóle nie było.


Oczywiście, ja też nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, schronisko oczywiście jest potrzebne. Tylko mnie trafia, że jak zwykle w naszym kraju, na nic nie ma kasy... przepraszam - kasa jest, tylko nie jest odpowiednio wydatkowana :evil: nie na schroniska, ale raczej na zbędne wydatki naszej rządowej administracji.....:evil:
Chciałabym, żeby wreszcie Wrocław doczekał się nowego schroniska i mam nadzieję, że będę tam zdecydowanie lepsze warunki dla zwierząt, jest mi wstyd że nasze miasto stać na fontanny, oświetlanie świąteczne miasta i inne bzdety... :evil: a tam gdzie potrzeba - kasy nie ma :evil:

.... ehhh tak się podirytowałam troszkę tematem :wink:

Kicia_ pisze:A teraz optymistyczny akcent na koniec:
Szylkrecia najprawdopodobniej pojedzie do domu jeszcze przed weekendem :)


Bardzo się cieszę :D Trzymam kciuki za szylkrecię :ok:

Agness78

 
Posty: 9093
Od: Śro cze 25, 2008 13:07
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lut 17, 2009 1:23

agnieszko droga, widze, ze temat naszego schronu jest ci troche obcy.
kasa jest, ale niestety niezbyt czesto trafia tam gdzie powinna, ale to nie temat do poruszania na forum. jest to tzw temat tabu. tak samo jak osoba kierowniczki, ktora ktorys rok z rzedu wlada w wiadomy sposob schroniskiem.
dzialam bardziej na dogo, gdybys wiedziala, jak jest z psami, to bys sie juz calkiem zalamala!!! nieraz nie zdazymy psa wyciagnac i pach dostaje na dowidzenia zastrzyk z morbitalu. tragedia.

schronisko bedzie przenoszone, jest juz miejsce. tylko nie wiem czy bedzie to z taka korzyscia dla zwierzat... bo bedzie daleko w polu hen hen za miastem. oby tylko tak jak jest planowane zmieniono czesc personelu (bo lepiej, zeby byl taki, ktory woli pomagac zwierzetom, niz czerpac zyski dla siebie)

irysek_wroc

 
Posty: 511
Od: Wto wrz 02, 2008 1:28
Lokalizacja: wrocław

Post » Wto lut 17, 2009 1:38

co do kotkow, to barak czesto swego czasu odwiedzalam. robilam kotom zdjecia. nieraz we wszystkich pokojach wymienialam w kazdej klatce ob... i obsiurane gazety, przywozilam puchy i dawalam, mylam miski na wode i cala mase innych rzeczy.

moim zdaniem, w tych klatkach nie maja zle, niektore maja gorzej zwierzeta, to jest tylko taka poczekalnia. ale szkoda, ze zostal obalony pomysl kuwet ze zwirkiem w klatkach, lub chociaz poleczek z tylu na wysokosci polowy klatek, zeby koty mialy jakies urozmaicenie. wszystko na nie pani kierowniczka. mimo ze kasa na kuwety i zwirek byla. trudno, tak juz widac musi byc.

jezdze do schronu fazowo, zaczelam jak mialam nascie lat, do czasu kiedy psy nie zagryzly innego na moich oczach. przezylam wtedy szok i uraz mialam na kilka lat. dopiero niedawno z 2 lata temu sie przelamalam.
i tak sobie chodze czasem, raz po kotka, raz po psa (bo wiozlam kilka psow w polske z naszego schronu). i czas leci.

fajnie, jakby szylkrecia znalazla domeczek. no i ten pan mirek staruszek. to by byl cud chyba.

nie wiesz kiciu, czy ten 10 mies czarny z bialymi lapeczkami jeszcze siedzi w baraku?

dzieki za wyjasnienie, kotow poza barakiem nie odwiedzalam. wiec nie mam pojecia jesli chodzi o to nazewnictwo.

irysek_wroc

 
Posty: 511
Od: Wto wrz 02, 2008 1:28
Lokalizacja: wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości