Pytano o Betty, napisałam e-mail, ale jak dotąd nikt się o nia nie dowiaduje.
Za to azylek sie zapełnia...Juz są tam znowu dwa koty.
Tego remontu i dyzynfekcji chyba jednak nigdy tam nie będzie.
Dzisiaj Ania przyniosła tam 5 letniego kocurka ewakuowanego ze szpitala na PL 1 Maja-kupili tam wilczura do pomocy 10 ochroniarzom i kot(miziasty) raczej musial odejść. Podobno ma zapewniony dom na wsi, 8 godzin jazdy z Wrocławia , ale dopiero w połowie sierpnia.
Kocurek został w sobotę zaszczepiony przeciw pp, podobno juz po 4 dniach kot jest zabezpieczony przed tym wirusem, kóry ma tam byc żywotny przez rok. Nic z tego nie rozumiem, ale to p. Ania to wszystko wie od jej veta.