Femka pisze:nieudane adopcje, zwroty pod byle pretekstem zdarzają się wszystkim.
(...)
Musicie też uwzględniać w swojej pracy zwroty z adopcji. Uzasadnione, czy pod pretekstem, nie istotne. Jeśli dom zgłasza chęć oddania kota, trzeba sprawdzić, może uda się wyeliminować powód, dla którego dom chce oddać kota. Ale jeśli dom po prostu chce oddać kota, musicie być przygotowani na jego zabranie bez takiej sytuacji, jak miała miejsce teraz. To niestety ryzyko wkalkulowane w tę pracę.
Femka, dobrze, że chociaż ktoś dyskutuje normalnie, bez linczowania czy wysyłania nas do piekła ("Niech Was piekło pochłonie"

).
Zdajemy sobie sprawę z ryzyka powrotu z adopcji. W naszej umowie adopcyjnej jeden z pierwszych punktów mówi o możliwości zwrotu kota w ciągu 2 tygodni bez podania przyczyny, później adoptujący zobowiązany jest znaleźć opiekuna, który zaakceptuje warunki Umowy Adopcyjnej. Nie chcemy żadnych niechcianych adopcji na siłę. Od września było zaledwie kilka zwrotów, niby z powodu alergii, ale nie wnikaliśmy w to, czy była to prawda, to nie ma znaczenia.
jo.anna pisze:sposób adopcji też pozostawia wiele do życzenia...tu na miau jest to żmudny proces, w trakcie którego następuje pełna weryfikacja danego domku, czy opiekunów
(...)
niestety jednej rzeczy nie mogę pojąć i mój rozum jej nie ogarnia
klatka sklepowa to nie jest miejsce dla kota
1. po przejściach
2. zaraz po kastracji
3. W OGÓLE TO NIE JEST MIEJSCE DLA KOTA, NO CHYBA ŻE KOT SOBIE MIESZKA Z SKLEPIE
I pomimo takiej "pełnej weryfikacji"
Wam też zdarzają się zwroty z adopcji - jak to możliwe ? Mój rozum tego nie ogarnia !

"Klatka sklepowa to nie jest miejsce dla kota" - a czy ktoś z nas twierdzi, że jest ? Klatka sklepowa jest to lokum TYMCZASOWE, jak np. transporter i jej głównym zadaniem jest ekspozycja kota (nikt już nie pamięta, ze ta krytykowana nagle przez wszystkich klatka niektórym kotom uratowała życie !). Zdajemy sobie doskonale, że kot, szczególnie dorosły, bo kociakom z reguły to nie przeszkadza, przebywając w takiej klatce narażony jest na stres i dlatego jest to kolejny powód, aby możliwie szybko znaleźć kotu właściwego opiekuna. Zresztą żaden kot nie przebywał wyłącznie w klatce - niektóre wychodziły częściej, inne rzadziej. Nie zamierzaliśmy i nie zamierzamy miesiącami trzymać w klatce kota.
Monika_Krk pisze:A to że w sklepie zoologicznym trzyma się nieszczepione koty, które mogą być zagrożeniem jak słusznie zauważyłeś jest ok?
Można je komuś wydać do domu gdzie są inne zwierzęta ? To już nie jest wasz problem wtedy.
Rozumiem.
Duża część adoptujących nie ma innych zwierząt, to po pierwsze, a po drugie, to ZAWSZE informujemy o stanie zdrowia kota oraz że kot jest nieszczepiony i należy go jak najszybciej zaszczepić, a najlepiej od razu ... i tu podajemy namiary na weta, z którym mamy cichą umowę - za każdego klienta dostajemy "działkę"

OBRÓT jest przecież najważniejszy !

(Gdyby ktoś się nie domyślił, od razu wyjaśniam, że z tą umową z wetem to tylko ŻART ! )
Hebi pisze:Valdek - odpuść może w końcu? Jeśli nie podoba ci się co słyszysz na tym forum to po kiego w ogóle tu wchodzisz
Znasz takie powiedzenie, że "Nieobecni nie mają racji" ? Mam odpuścić i pozwolić, żeby każdy plótł, co mu ślina na język przyniesie ? Pomówienia, zarzuty o bezmyślności i braku uczuć, niewybredne ataki na wszystko co mnie dotyczy plus Wasze mijanie się z prawdą - mam to zostawić bez odpowiedzi ? A może odmawiacie mi prawa do obrony ? (jakoś by mnie to nie zdziwiło :/ )
Neigh pisze:Proponuję dać chłopakowi ignor.........z litości. Jeszcze moment dostanie bana:-)
Bo niektórym Was miałem odwagę wykazać hipokryzję ?
Toż to zbrodnia niesłychana,
valdek musi dostać BANA !
kfiatek 1983 pisze:Wybacz, ale w pomaganiu liczy się jakość, a nie ilość. Ilość może tylko połechtać dumę i wzbudzić samozadowolenie.
Albercik w tym przypadku dostał szansę nie dlatego że jest biały, a dlatego że został skrzywdzony ...
A dla mnie i dla większości osób rozsądnie myślących liczy się nie tylko jakość, ale też ilość. Używając porównania - to podobnie jak w przypadku "trudnego" ucznia, któremu nauczyciel musi poświęcić dużo więcej czasu niż innym uczniom - odbywa się to ze szkodą dla pozostałych uczniów w klasie.
KotwKratke pisze:... I zapewniam Cię - wszyscy wypowiadający się na tym wątku nie podjęliby decyzji o oddaniu Alberta bo jest "trudny"...
Valdek nie zadał sobie trudu by poprosić o pomoc dla Alberta chocby tu na forum, uznał ze najlepszym rozwiązaniem będzie schronisko bo jeśli Albert zajmie kącik adopcyjny to Valdek w glorii i chwale w Wejherowie nie uratuje kolejnych 10 kotów!
mgj pisze:I wydaje mi się, że lepszym wyjsciem niż schron było mieć go gdzieś na oku na wolności (czyli dokarmiać w miejscu poprzedniego bytowania) z jednoczesnym szukaniem mu nowego domu?
Wszędzie podkreślałem, że traktuję oddanie do schroniska jako ostateczność, a nie jako
najlepsze rozwiązanie, jak mi zarzucasz ! UWAŻAM, że dla bezdomnego kota
lepsze będzie dobre schronisko, niż zła ulica ! Padły z Waszej strony zarzuty o "obozie jenieckim" i "pewnej śmierci", chociaż nie mieliście żadnego pojęcia o schronisku, do którego trafił Albercik. Gdybym nie miał pewności, że trafi do dobrego schroniska (jak w przypadku schronisk Animalsów), to nie oddalibyśmy go ! Jedną z przyczyn oddania Albercika do Animalsów były duże szanse na adopcje (dla przykładu, w Ciapkowie w Gdyni współczynnik adopcji wynosi co roku ponad 70 %).
KotwKratke pisze:... ale musze powiedzieć ze koty w schronisku mają całkiem nieźle warunki (choć oczywiście schronisko to zawsze schronisko)
Twoja wypowiedź sugeruje, że byłeś pozytywnie zdziwiony warunkami w schronisku. Czyżbyś był tam po raz pierwszy ??
Gdy dowiedziałem się, że Albercik trafi do Tczewa, wszedłem z ciekawości na stronę schroniska i na podstawie schroniskowych fotografii stwierdziłem, ze panują tam bardzo przyzwoite warunki.
KociewKratke, nie chcę Cię martwić, ale Albercik nie był jedynym kotem, który trafił z Wejherowa do Tczewa. Trochę wcześniej trafił tam zaniedbany, wykastrowany kilkuletni kot z pewnego bloku, gdzie żył w piwnicy i bardzo nie podobało się to niektórym mieszkańcom. Dalszy pobyt w tym nieprzyjaznym środowisku mógłby skończyć się dla kocurka tragicznie, więc z powodu braku u nas miejsca, podjąłem (sam) decyzję o natychmiastowym oddaniu go do schroniska.
Mam nadzieję, że zaopiekujesz się równie troskliwie tym biednym kotem, który zapewne w życiu miał dużo gorzej niż Albercik (czyli zasługuje na jeszcze więcej WASZEGO współczucia, a przy okazji macie kolejną okazję do zrobienia awantury na forum). Ten kot jest też przyjazny, proludzki, spokojny, ale ma jedną wadę ... nie jest biały jak Albercik, ale typowy czarny kot z białymi dodatkami. Czy taki biedny kot może liczyć też na Twoją wspaniałomyślność ? Bo odnoszę nieodparte wrażenie, że gdyby Albercik nie był białym kotem, to afery by nie było, a Albercik czekałby spokojnie na adopcję w tczewskim schronisku. A może się mylę ? ... miłośniku białych kotów, he, he. Przypuszczam, że gdyby Albercik był persem, to zlinczowaliby mnie miłośnicy persów, gdyby był rudy, to wielbiciele rudych kotów, itd.

Drugie pytanie, na które chciałbym poznać odpowiedź, dotyczy procedury adopcyjnej w schronisku w Tczewie - nie odpowiedziałeś mi na pytanie
KociewKratke, czy miałeś jakąś wizytę przedadopcyjną, ewentualnie ankietę, musiałeś odpowiedzieć na jakieś pytania, itp ? Wiadomo przecież, że dużo oszołomów interesuje się kotami, które są z jakiegoś powodu wyjątkowe (jak Albercik) i dziewczyny nawet dosyć często muszą odmawiać takim osobom.
Deklaruję publicznie, ze przygarnę z dowolnego schroniska każdego bezdomnego kota, który będzie różowy albo zielony

