CoolCaty pisze:Wujo Wiesiek, to mnie dziś skrzyczał, że z kotków robię durszlaki
ojtam, ojtam, jakby z kota krew nie sikała na pół parkingu przy tesco, to by nie psioczył
Nie piszę na bieżąco

ale wierzcie mi, że obróbka gnojków jest na prawdę czasochłonna, a jeszcze wieczorem byliśmy łapać dzikusa...
ogólnie jet tak:
wczoraj, koło 22.00
- Lexus i Simca szalały jak wściekłe, tłukły się i mordowały myszki, nażarły się do wypęku, zażądały nawet dokładki
- Lancia dostała 50 ml kroplówki, po niej troszkę ciumknęła sosiku, ale była bardzo słaba, oczka nieprzytomne prawie, lała się przez ręce, myślałam, że umrze
dziś rano, koło 6.00
- Lexus - temperatura 38,3, ale nóżki bolą, nie chciał chodzić ani jeść
- Simca - temperatura 38,8, reszta jak wyżej
- Lancia - temperatura znów 36,6, podłączyłam kroplówkę, niestety zeszło tylko 20 ml, bo potem panna zaczęła wierzgać. Myślałam, że chce siku, wsadziłam do klateczki, a ta poleciała do miski i zaczęła sama, bez proszenia i grożenia jeść

dużo nie zjadła, troszkę, na pewno ma żołądeczek obkurczony, ale ciumkała i puszeczkę, nie sam sosik - i to mnie cieszy bardzo. Wzrok ma jakby przytomniejszy, powolutku, na trzęsących się nóżkach, ale przemieszcza się, jest bardzo chudziutka
wszystkie małe dostały calopet i metacam przeciwbólowo, TŻ ma patrzeć, czy jest poprawa po tym leku. Koło południa maluszki znów pojadą do weterynarza. Tak bardzo bym chciała, żeby w końcu zaskoczyły, nie tylko po przeciwbólach, no i żeby było wiadomo, co to jest za gówno - za przeproszeniem
