ogromna szkoda Mysi
była taką przylepką od samego początku, pamiętam jak mieszkała razem z Pysią u mnie w wannie przez jedną noc .. ona aniołek

Pysia diabełek
żołądek to ta maleńka kicia miała normalnie bez dna
wcinała bez końca, a potem hop do łóżeczka i śpi, nawet (jak to koty mają w zwyczaju) nie umyła się tylko wtuliła się w pluszową myszkę i już spała
jak brałam ją na ręce to oczywiście od razu włączał się traktorek no i zaczynały się przytulanki
słodzinka była z niej straszna
dobrze, że chociaż nie cierpiała .. w niebie będzie jej dobrze, na pewno inne małe mruczki się nią zajmą, a te większe umyją ją w czasie snu ...
poza tym wierzę, że jeszcze kiedyś się spotkamy .. mam nadzieję, że ją poznam
teraz tym bardziej potrzebny domek dla Pysi, została tam sama bidulka i pewnie nawet nie wie co się stało
