Mój Bazyl jest z nami rok i 8 m-cy. Jest strachulcem. W łóżku przychodzi się pomiziać bo tam był na początku izolowany jako kociak. A generalnie to czasem uda mi się go dotknąć w przelocie. Jakiekolwiek zabiegi przy nim to masakra. Nie dość że polowanie na niego to jak survival to potem wyrywa się, trzęsie, wbija pazury. Za to u weta nawet nie drgnie ze strachu.Ale czasem trzeba coś przy nim zrobić. No i kochamy go bardzo. Już kiedyś o tym gdzieś pisałam. Nieśmialki też muszą mieć dobre domki A Geli jest cuuuudny