Malutka Migunia jest juz naszym kochanym Aniołeczkiem!!!:(:(

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pon sty 12, 2009 22:21

oby wszystko dobrze się skończyło, trzymam kciuki!!!!!!!!!!!!!!

ja wiem, że sterylki są potrzebne ale wśród moich znajomych było tyle powikłań po tym zabiegu, że już sama nie wiem co o tym myśleć :(
poza tym jestem mamą 7 miesięcznej Calineczki która wygląda jak 3-4 miesięczny kociak niecałe 2 kg kota, nie jest wychudzona po prostu cała taka drobniutka, malutka po tym jak za czasów oseska głodowała (nie ma karłowatości potwierdzone klinicznie ani żadnych innych chorób ale jest mała a nawet bardzo mała)

straszliwie boje się ją wysterylizować, już sama narkoza mnie przeraża a co dopiero ten skomplikowany zabieg :(

Ale Migusia wyzdrowieje, po prostu musi!!!!
Obrazek

m&j

 
Posty: 906
Od: Czw paź 30, 2008 18:21
Lokalizacja: gdynia

Post » Pon sty 12, 2009 22:42

bosz slicznotko walcz. nie mozesz chorowac!! kotenko kochana, zdrowiej. masz domek.. Miguniu, wszyscy jestesmy z Toba..

kochajaca_kociska

 
Posty: 2218
Od: Śro paź 29, 2008 16:31
Lokalizacja: pyrlandia

Post » Pon sty 12, 2009 23:47

Jesteśmy z Wami :(

waikiki

 
Posty: 652
Od: Wto gru 16, 2008 20:32
Lokalizacja: Jastrzębia Góra

Post » Wto sty 13, 2009 1:26

Migosiu śpij i nabieraj sił!!!
Rano będzie lepiej!!!
na necie z doskoku : kontakt: 607 488 598
Obrazek

BUDRYSEK

 
Posty: 5240
Od: Czw maja 22, 2008 19:37

Post » Wto sty 13, 2009 8:18

Migotko słoneczko jak się czujesz?

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

Post » Wto sty 13, 2009 8:20

sloneczko jak sie czujesz??mam nadzieje,ze lepiej.

kochajaca_kociska

 
Posty: 2218
Od: Śro paź 29, 2008 16:31
Lokalizacja: pyrlandia

Post » Wto sty 13, 2009 8:25

Migosiu- :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: -żeby wszystko było dobrze!-Cioteczki martwią się o Ciebie-nie zawiedź-walcz!
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Wto sty 13, 2009 10:51

Migosia lepiej sie czuje po lekach
m/y 12-14 będzie operowana
weta jest dobrj myśli
trzymajcie kciuki!!!!!
na necie z doskoku : kontakt: 607 488 598
Obrazek

BUDRYSEK

 
Posty: 5240
Od: Czw maja 22, 2008 19:37

Post » Wto sty 13, 2009 10:51

Migosia lepiej sie czuje po lekach
m/y 12-14 będzie operowana
weta jest dobrj myśli
trzymajcie kciuki!!!!!
na necie z doskoku : kontakt: 607 488 598
Obrazek

BUDRYSEK

 
Posty: 5240
Od: Czw maja 22, 2008 19:37

Post » Wto sty 13, 2009 10:52

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29533
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 13, 2009 10:53

dzieki wszystkim za słowa wsparcia, to bardzo pomaga... przepraszam ze to nie ja napisałam wam co z mala ale nie miałam sily o tym pisac, zaraz zaczynam ryczec...

od niedzieli czyli 9 dni temu zaczely sie problemy. mala od pierwszego dnia miala biegunke, byla bardzo chuda (1.8 kg) ale wet który ogladal ja w piatek powiedzial, ze jak je to sie nie martwic, dać jej kilka dni na to zeby organizm sam sie uregulowal. w sobote kupka byla normalna wiec wielka radosc. niestety w niedziele biegunka byla znowu , a rana zaczela sie bardzo sączyć. mała ma bardzo brzydkie szycie, które w srodku tworzy taki dołek i w nim zbieral sie caly syf i ropa. doszla tez goraczka. od niedzieli mala byla u weta codziennie, dostawała antybiotyki w zastrzyku i na pocztek tez lek przeciwzapalny (okazalo sie ze w kale bylo troszke krwi). codziennie rana byla dezynfekowana i pryskana sreberkiem. we wtorek bylo lepiej, goraczka minela, kupka ładna.mała maiła wielki apetyt, dawalismy jej intestinal royala zeby przybrala na wadze i zaczela robic normalne kupki. troche przytyla, nabrala sil, nawet se bawila.w srode bylo ok, rana juz sie prawie nie saczyla, liczylismy na to ze w piatek ostatni zastrzyk. niestety w czwartek znowu skoczyla temperatura, mala znów caly dzien przesypiała, ale nie bylo biegunki ani rana sie nie saczyla. dostala ponownie lek przeciwzapalny. w piatek temp spadła. Maleństwo byla juz tak wykonczona tymi ciaglymi doajzdami, zastrzykami, ze lekarka postanowila, ze da nam antybiotyk w tabletkach, zeby mala odpoczela. w sobote mala zaczela grymasic z jedzeniem, ale jeszcze wieczorem udalo sie podac jej lek. w niedziele temp wzrosla do 39.3 (wiec jeszcze ok) ale do wieczora mala prawie nic nie zjadła, za to zaczela bardzo duzo pic, prawie nie wstawala. miałam do wyboru jechac do lecznicy na nocny dyzur, gdzie po telefonie dowiedzialam sie ze jedyne co zrobia to dadza kroplówke, albo czekac do rana. zadzwonilam na komórke do lekarki, która polecono mi jako swietna specjalistke od kotów i ona powiedziala ze jak mala nie ma goraczki to mam przyjechac rano. temp byla 39.4 wiec czekalismy do rana.

w lecznicy bylysmy o 9, okazalo sie ze mala ma żółtaczke, badania kwi wyszly zle, wielonarządowa niewydolnośc, za to tak jak burdysek pisala nie ma białaczki i fipa. zrobili jej usg i wyszedł guz usytuowany w okolicy nerki. mala ma niski poziom hemoglobiny, bardzo malo plytek krwi itd. lekarka powiedziala ze trzeba uwazac z kroplówka zeby nie rozrzedzić zbytnio krwi (az strach pomyslec co by bylo gdyby mala dostala kroplówke w niedziele w nocy). Maleństwo została w lecznicy na dalsze badania i kroplówke. o 14 dzwonilam do nich i powiedzieli, ze wszystkie narzady nie dzialaja tak jak trzeba, ze musza jej zrobic laparotomie diagnostyczna zeby wiedziec co sie tam wogole dzieje i ze to zrobia ja jej jutro rano...

koszmar.... to chyba najdłuzsza doba w moim zyciu...

dzis o 14 pojade do lecznicy i bede wiedziala co stwierdzili i co robimy dalej... dam wam znac.

Ale jest promyk nadziei:) dzwonila do mnie przed chwila budrysek i powiedziala ze juz nie wytrymala i zadzwonila do tej lecznicy i powiedzieli ze mala dobrze zareagowala na leki i sa dobrej mysli. tak, ze musimy wierzyc ze wszystko jest ok i mala wróci do zdrowia i do domku. ona po prostu musi wyzdrowiec!

przepraszam ze pisze tak chaotycznie ale od kiedy mala jest u mnie prawie nie spie bo ciagle ktos musi przy niej byc, a jeszcze na to nakłada sie stres... no same wiecie...

sciskam was i jeszcze raz dziekuje za wsparcie!

kasia

suul

 
Posty: 54
Od: Pt paź 10, 2008 16:43

Post » Wto sty 13, 2009 11:14

Kasiu, kciuki za Migotkę i za Ciebie :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

W jakim wieku jest koteńka, ona tak malutko waży
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Wto sty 13, 2009 12:20

Amika6 pisze:Kasiu, kciuki za Migotkę i za Ciebie :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

W jakim wieku jest koteńka, ona tak malutko waży


Jestem myślami pełnymi nadziei cały czas przy Was.

Kasiu wyobraź sobie Migotkę zdrową oczami wyobraźni to pomaga.

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

Post » Wto sty 13, 2009 12:39

ciaptak pisze:co za swiat, znalazla dom, ktos ja pokochal a tu choroba ??

zwariuje, naprawde, malo brakuje... aaaaaaaaaaaaaaaa, ;(

trzymaj sie kochana malutka, nie daj sie chorobie,
zwyciezysz bo wszyscy mysla o tobie cieplo
i masz tych, ktorzy bardzo cie kochaja


CIAPTAK! podpinam się!!!
ObrazekObrazek

Minik

 
Posty: 1843
Od: Wto cze 24, 2008 12:50
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sty 13, 2009 12:42

Suul za Ciebie też mocne kciuki - bo wiem ile siły potrzeba kiedy kotek jest tak chory!
ObrazekObrazek

Minik

 
Posty: 1843
Od: Wto cze 24, 2008 12:50
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości