Wełna już mi przywiozła Persinke
Od godziny jest u mnie. Obeszła wszystkie kąty, napiła sie, zjadła trochę kurczaka i chodzi.
MOje koty ją bacznie obserwuja, one sie bały trochę mojej poprzedniej persiczki Dyni, która umarła 3 tygodnie temu i chyba zorientowały się,z e to ten sam typ
Chwila, kiedy wzięłam ją na ręce i przytuliłam była jedną z piękniejszych chwil dla mnie.
Strasznie za tym tęskniłam.
Nie mozna zyć bez persa, ja przynajmniej nie umiem.
Czułam od kilku dni,ze już gdzieś czeka na mnie mój pers, nawet powiedziałam to do mojego tż-ta w poniedziałek przed wyjsciem na dyżur nocny.
I w nocy tego samego jeszcze dnia przeczytałam wątek Jany
Tak wygląda u mnie (nie powinna miec robionych zdjec z błyskiem, bo oczy wychodzą jej z błyskiem fatalnie

, ale dopiero jutro zrobie jej w świetle dziennym):
