Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
Nospherata pisze:Ma książeczkę, był szczepiony raz, 5 listopada (jest naklejka). Pani w schronisku zapewniła mnie, że kotek jest bezpieczny. Mówiłam, że poprzedni umarł na panleukopenię. Drugie szczepienie ma mieć w połowie grudnia... Wydaje mi się, że Liviu jest tak samo bezpieczny u mnie jak i w schronisku, gdzie ma kontakt z innymi kotami a opiekunowie na sobie mogą przynieść wirusy od nowych przyniesionych kociaków. Tylko jedno szczepienie stanowi poważne ryzyko? Proszę o jedną, konkretną odpowiedź, bo od każdego słyszę co innego... można zgłupieć od tego... na razie jest w mieszkaniu moich Rodziców, czyli nie ma kontaktu z wirusami...
mpacz78 pisze:Nospherata pisze:Ma książeczkę, był szczepiony raz, 5 listopada (jest naklejka). Pani w schronisku zapewniła mnie, że kotek jest bezpieczny. Mówiłam, że poprzedni umarł na panleukopenię. Drugie szczepienie ma mieć w połowie grudnia... Wydaje mi się, że Liviu jest tak samo bezpieczny u mnie jak i w schronisku, gdzie ma kontakt z innymi kotami a opiekunowie na sobie mogą przynieść wirusy od nowych przyniesionych kociaków. Tylko jedno szczepienie stanowi poważne ryzyko? Proszę o jedną, konkretną odpowiedź, bo od każdego słyszę co innego... można zgłupieć od tego... na razie jest w mieszkaniu moich Rodziców, czyli nie ma kontaktu z wirusami...
No ja właśnie też chciałabym wiedzieć jak to jest z żywotnością wirusa?
Już na innych watkach toczyły się na ten temat dyskusje - ale nadal mam wiele wątpliwości.
Ja teraz mam na tymczasie 2 nieszczepione 10tyg. kotki (doleczaja sie z kk - ciągle coś im sie przyplątuje i dlatego nieszcepione), byłam dziś w domu u koleżanki gdzie odeszły dwa kociaczki ze schroniska kilka tyg. temu na jak mówili weci "koci tyfus" (czy to to samo co PP?), bawiłam się z jej kociakiem który przeżył choć też chorował ale wyzdrowiał (objawy były: biegunki, ogólne słabniecie z dnia na dzień...) na wszelki wypadek po powrocie do domu przebrałam spodnie sweter wszystko co stykało sie z tym kociakiem (i włożyłam do pralki), umyłam dokładnie ręce - czy to wystarczy?
A czy naprzykład ta koleżanka moze przyjść do mnie do domu i kontaktować sie z kociakami? czy moze przynieść wirusa np. na ubraniu?
Z drugiej strony mysle ze gdyby ten wirus tak łatwo się przenosił to np. w schronisku wszystkie koty by od niego schodziły, przecież nie da sie tak wszystkiego super odkazić, pracownicy i wolontariusze mogą pzrenosić na ubraniu...
Jak to w końcu jest?
Ja wiem ze lepiej dmuchać na zimne, ale czy np. mam nie zapraszać do siebie teraz np. wszystkich osób, które miały kontakt z kotami schroniskowymi czy z tymi z tej grupy z których 2 odeszły? czy nie powinnam była chodzic do tego mieszkania gdzie były? czy to nie przesada?
ewar pisze:Gosiar miała trójkę maluchów, rodzeństwo.Jeden odszedł na pp,dwa zdrowe.Cały czas były razem.Reguł nie ma,ale w schronach i lecznicach mają chyba lampy,tylko czy one zabijają wszystkie wirusy?
Kateczka pisze:ja nadal nie wiem skąd mój maluch miałdomek, z którego wziełam był zdrowy...dbał o niego...mały też nie miał gorączki anie biegunki za to PP miało najostrzejszy z możliwych przebieg
mały odszedł po niecałych dwóch dniach...a był tylko lekko osłabiony
nie wiem...każdy ma inną teorię troszkę...ja jednak wole poczekac ten rok...mimo dezynfekcji domku....to wstrętna choroba....mam w sobie mnustwo złosci an nią...bo nie wiem na co innego mogę .....zabrała cos co kochałam a teraz panoszy sie po kontach.....
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 485 gości