czekamy w takim razie

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
e-dita pisze:Dzięki za kciuki, ale Tigra została u mnie.
Powiem tylko tyle, że pani sie nie zgodziła z warunkami umowy, przyjechała bez transportera z siatka na zakupy, twierdziła, że kotka musi rodzić małe, chociaż w rozmowie telefonicznej mówiła coś innego, wygadała się, że jej ostatnia kotka miała kociaki, a do tego wszystkiego chciała kotka, który by jej nie skakał po meblach
![]()
Powiedziałam, że nie tresuje kotów i gwarancji na to nie dam, spytałam sie co zrobi jak Kot wskoczy na meble, pani na to, że przyłoży mu po ogonie![]()
![]()
A już mnie dobiła stwierdzeniem, ze Tigra jest dzika![]()
i zaczęla jej w zęby zaglądać, czy aby ma zdrowe. Normalnie miałam ochotę jej przywalić, aż mną trzęsie słuchajcie, co za babsko durne, tylko mi ciśnienie podniosła niepotrzebnie i zmarnowała mój czas.
A Tigrusia mój aniołek, wyczuła pania od razu iwcale nie chciała do niej przyjść, a Bazyla uciekła na jej widok. Mądre dziewczynki![]()
Lili też się pani nie spodobała, zaczęła warczeć i nawet babsztyla pacnęła łapką - kochana moja![]()
e-dita pisze:A jeszcze powiedziała, że nie można wysterylizować wszystkich kotek, bo już teraz ich nigdzie nie ma.
Więc ja jej na to otworzyłam moją łazienkę, żeby sobie zobaczyła jak to kotów brakuje - a w łazience u mnie 5 kociąt pomieszkuje.
Powiedziałam, że chyba mieszka w innym mieście i niech się głupia (to w myślach, ale mi się cisnęło) przejdzie po podwórzach kamienic i po działkach to zobaczy jak ich jest mało.
Normalnie kretynka, a przez tel. takie miłe wrażenie zrobiła.
Tylko że ona chce: czystego, grzecznego, zdrowego (bez żadnej historii choroby), który nie skacze, nie ucieka, będzie się przytulał od pierwszej minuty spotkania a najlepiej, żeby to był mańkun* (jej wymowa),
*tłumaczenie: chodziło pewnie o maine coona
malkavianka pisze:Po rozmowie telefonicznej domek zapowiada się wspaniały! Umowa zaakceptowana, Pani podejście ma bardzo fajne, koty już miała w przeszłości, więc zna temat
Trochę mi tylko smutno, bo przyzwyczaiłam się do tego kurdupelka...
Umówiłam się na dowóz Franka na jutro na 18-tą. Pani mieszka na Dąbiu, więc jeżeli możliwy byłby transport to byłoby super. Ale jeśli nie, to autobusem sobie poradzę
Huh, cieszę się
malkavianka pisze:
Trochę mi tylko smutno, bo przyzwyczaiłam się do tego kurdupelka...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 35 gości