
Simba, hmmm... Nasz lew pruszkowski najukochańszy stał się 'moim' kotkiem. Biegnie do mnie z podniesionym ogonem na zawołanie. Jak siedzę na pufie przy komputerze to zawsze przyjdzie i położy się obok. Kiedy kładę się spać on już biegnie na łóżko

Po dwóch latach nie w nim już prawie nic z wystraszonego kotka jakim był gdy go zabieraliśmy.
Na Jaśka na razie nie reagują i co najważniejsze w ogóle nie zwracają uwagi na jego płacz.