Trzymam z całych sił ja zawsze jakoś naiwnie wierzę, że siła jest w nas, że trzeba wierzyć, za wszelka cenę, ze wiara potrafi zdziałać cuda. Wierzysz Swk, dziękuję
Dzisiaj znowu Smerfetka wpadła w ręce Kłujkujących Cioć. Jak się okazało, dostała wczoraj caniserin, dostaje też neupogen i tfx oraz standardowo wszystkie przezigiełkowe kolorki świata. Płyn brzuszkowy zdążył sam się wsiorbać. Wczoraj mała miała 1,3 tys. leukocytów, raczej jest to panleukopenia, tylko o lżejszym przebiegu. Dostała nawet apetytu, podjadła w gabinecie convalescence'a i hills'a a/d. Póki może jeść, będzie co 2h podjadać, wspomaga ją dodatkowo podana cerenia (p/wymiotnie). Jeśli pojawi się odruch wymiotny - karmimy przezkabelkowo. Musi się udać, mała ma taką siłę w sobie i wolę życia, że nie może być inaczej
No i nie skończyło się tej nocy na jednej qpce, mała ma po jedzonku biegunkę i to solidną, a smród dokładnie jak ze starych rur kanalizacyjnych. Wyciekło z niej więcej, niż udało się w nią wlać, więc znów tankuję biedactwo z kabelka.. Póki co qpale bez widocznych dodatków krwi..
Edit: Obyło się bez wymiotów, ale mimo to i tak mała jest solidnie wycieńczona..
Standardowo mała była dziś u Cioci CoolCaty, dostała serię kłujpupków oraz dopyszcznie Metadiar na miejscu i na drogę. Przy okazji udało się wymienić kaniulę na cieńszy i krótszy neoflon, który nie powinien się już tak na przegubie łapki zaciskać i przytykać, jak przy poprzednim wkłuciu.. no i tamta łapka Smerfetce w końcu odpocznie. Niedawno mała znów zrobiła qpkę, poszło jakieś 10-15ml brązowej śmierdziuchowatej "wody".. Całą dupkę i nóżki sobie ufajdała.. Ale wujek niezwłocznie doczyścił maluszka i "zdjął" brązowe "skarpetki" A trafiła wprost genialnie, bo akurat jadłem frytki
W nocy nie było żadnych qpek.. Mała miała wczoraj temperaturę podajże 37,5 u Ani, nie pamiętam już dobrze. W nocy było 37,8, teraz tak samo. Dogrzewam ją więc ze wszystkich stron, wlew też dostaje ciepły, o temp. 30-35 st.C. Tak więc lekki kryzys.