No ktoś się chyba decyduje... Dziś odebrałam dwa telefony w sprawie Malwinki. Ucieszył mnie zwłaszcza ten drugi - przemiła dziewczyna koncertowo odpowiedziała na wszystkie pytania ankiety adopcyjnej. Wydała mi się naprawdę bardzo dobrą kandydatką

. Ale widać, że nie chce podejmować decyzji pochopnie

. Właśnie wysłałam jej na maila więcej zdjęć malutkiej. Umówiłyśmy się na telefon jutro wieczorem.
Myślę, że to dobre tempo - obie oswoimy się z myślą o ewentualnej adopcji. Ja bardzo przeżywam to, że mam dokonać wyboru domu i zadecydować o losie tego maleństwa. Nie mam w tym żadnej wprawy i prawdę mówiąc - zjadają mnie nerwy...
Joasia