ossett pisze:
No ja jej jeszcze na rurze nie widziałam. W listopadzie była jeszcze w stanie wskoczyć na stolik, a potem to już tylko wyjść na chwile z klatki i wrócić do niej z powrotem. A więc jest lepiej z nią.
Dzisiaj mamy z nia iść do weta, po wizycie Pani, która przyjeżdża zobaczyc Wikarego.
Lola była u pani doktór. Strasznie sie broniła przed ściągnięciem z rury, potem płakała po drodze i strasznie wrzeszczała w gabinecie lekarskim.
Pupa jej sie juz prawie zagoiła, ale jeszcze trzeba ją szczególnie pielęgnować.
Sama pani doktór stwierdziła, że Lola nie jest wcale taka gruba, za to bardzo ładna. To jej posikiwanie to najpewniej było ze stresu (juz ostatni tego nie robi).
Bardzo potrzebny jest dla niej dom w którym byłaby jedynaczką(ktory niewiele ryzykuje-Lola zawsze moze do nas wrócić).
Lola to gwarantowana pieszczoszka.