» Wto wrz 11, 2007 22:12
Podrzucam bidulkę, na razie tyle mogę.
Mam u siebie dwa tymczasy, które bardzo kocham, ale dziś cieszyłabym się gdybym szybko znalazła im domki - tyle, że w sumie ani Niuniek (za tydzień odjajczanie i jeszcze nie był szczepiony), ani Lilka (w trakcie leczenia, przed sterylką) nie są tak do końca gotowe na wyadoptowanie.
Pani Ela rozumiem nie może jej zostawić u siebie? Bo jakby co to finansowo zawsze możnaby pomóc. W końcu do pani Eli kicia ma pewne zaufanie, więc nie byłoby jej, aż tak ciężko.
Co do stersu, to obawiam się, że oprócz jakiś "odurzaczy" nic nie da rady zrobić. Pan KOT jak do mnie trafił (ktoś mu nogę wyłamał ze stawu, więc amputowano mu ją) to bał sie własnego cienia! Trzy miesiące mieszkał w wersalce - był nawet moment, że nie składałyśmy jej i pościel leżała na wierzchu (-> burdel), żeby sie nie bał. Wychodził tylko nocą, aby zjeść, wypić i kuwetkować.
Dziś jest miziakiem, a tego nigdy bym sie po nim nie spodziewała! Dawałam mu pół roku na pogodzenie się, że będę istnieć w jego świecie...
