» Pt sie 03, 2007 21:37
Z Elfem jest źle.
Bardzo źle.
Jest słabiutki, nadal odwodniony, zjadł super mało, ale starczyło to na biegunkę.
Wczorajsza kroplówka starczyła na kilka godzin, potem mały stracił sily.
Dostał kolejną kroplówkę, antybiotyk, aminokwasy, witaminy, zylexis i nie pamiętam co tam jeszcze.
I tak teraz dwa razy dziennie.
Terz tak na prawdę trzymamy kciuki za to by przeżył.
Bo jest bardzo słabiutki, każda doba bez widocznej poprawy jest zagrożeniem.
Do tego właśnie przetacza się jakaś fala panleukopenii, a on taki chory łatwiej może złapać.
Leży na kolanach i mruczy. Nie schodzi ze mnie praktycznie, byle być jak najbliżej. Dawno nie miałam tak słodkiego kota, a nie wiem czy kiedykolwiek miałm, sama słodycz.
Musi się mu udać, proszę......