Nocka minęła w miarę spokojnie,z tym ,że Gruś i Scarlesia koniecznie chciały spać jak najbliżej Rysia ,a on schował się do "iglo" ....co zasmuciło towarzystwo

,około 4 nad ranem obudził mnie łomot w kuwecie (tej krytej) okazało się,że mały wszedł do niej ,ale nie mógł sobie poradzić z wyjściem

,potem oczywiście zabawa tak około godzinkę (bieganie całej trójki po całym mieszkaniu ,aaa.... mały Rysio biega najgłośniej)potem wszyscy poszliśmy jeszcze troszeczkę pospać

.Rano szukałam Rysia okazało się ,ze się zamelinował za łóżkiem ,wyciągnęłam go nakarmiłam (nie marudzi przy jedzonku

),a potem wiadomo szaleństwo

No i teraz nie wiem co się dzieję bo jestem w pracy ,jak wychodziłam to Gruś lizał Rysia po tylnej łapce

mam nadzieję,że będzie ok,choć siedzę w pracy jak na szpilkach
