carbo jest w tabletkach i wlasnie moja mama sobie dzis postanowila wypisac bo ma dosc.
sama nie jest w stanie zrobic tego zastrzyku, tata wyjechal na weekend a ja odpadam jestem jedno reczna..wiec te porcje dostanie doustnie mimo opinii weterynarza ze nie dziala...-jak ma nie dostac to lepiej zeby dostala to "dziala nie dziala przedawkuje i wejdzie:::)))"
nivallin poszedl bezbolesnie a;e to pewnie wynika z zaskoczenia...
moja reka zaczela sie paskudzic i zostalam zmuszona do pojscia do chirurga-poniewaz akurat podwozilam kolege do przychodni, to jako dwie kaleki udalismy sie tam razem.
poszlam na przyslowiowa "pale" omijajac szerokim lukiem rejestracje prosto do do gabinetu chirurgicznego ale okazalo sie ze p.dr tez kiedys lapal koty, a p pielegniarka dokarmia bezdomne stadko na marysine..ufff. wkupiłam sie:)na wczoraj dostalam polecanie temblaka ale dzis juz chyba odpuszcze..jak zlapie w piwnicach slonia to mam sie do nich zglosic..
ale od wczoraj jest lepiej, mysle ze za 3 dni bedzie juz bezbolesnie.Bogu dzieki ze jakos prowadze samochod..
Martwi mnie ta kotka. Kupy wlasciwie sa juz ok..nutella ale chyba tak ma byc.To wspanala kotka taka kochana..
Moze ktos z doswiadczonych juz przez takie koty forumowiczow moglby ja przygarnac?
Zostal tydzien..uwazam ze lepiej aby mieszkala na dworze w ogrzewanej elektrycznie budce..bo taka tata chce zmontowac niz trafila do np fundacyjnej jakiejs tam klatki.Tylko ze ona bedzie sie pchala do domu a do nas na klatke latwo sie kotu dostac.Mamy firme na 1p i ciagly ruch.Z drugej strony ogrodu rezyduje pies i wszystkie nasze koty maja punkt wylotowy z salonu..szybko ja przepedzą.Pozatym jest mozliwosc ze kotka sie wyniesie z powodu zastrzykow..ktos ja znajdzie, zidentyfikuje problem i uspi. Bo z weterynaryjnego pkt widzenia utrzymywanie takiego kota....sami wiecie.
Kotce moze sie poprawic ale co jezeli nie?
Nie mam kasy ani rak do zmontowania jej woliery..
Nie wiem po co o tym mysle ale wiem ze jezeli nie bedzie zadnej poprawy to mala wyladuje na zewnatrz..