No, wreszcie moge spokojnie napisać z pracy
Komputer w domu mam w pokoju gdzie przebywa kociak i naprawdę nie da się przy nim nic napisać

Wchodzi na ręce, tulka się, mruczy jak traktor, całuje, podgryza. Jak sie go odstawia na podłogę usiłuje wspinać sie po nogach i wskakiwac na plecy. Nie wychodzi mu to ze względu na obcię te przez Panią wet. pazurki

A nie moge go narażać na spadanie na podłoge podczas radosnych wyskoków więc biore go na ręce.
Wydaje się zdrowy, nie kicha, nie kaszle, troszkę jakby oczka były lekko załzawione, przemywam je a wet. zapisała gentamycynę. Kolejna normalna kupka i sioo wylądowały w kuwecie

Uszka trzeba czyścić bo po strongholdzie pozostaje usuwanie martwych intruzów z uszek. Na razie słabo je (chociaż nie wiem ile powinien zjeść taki maluch) animondę wkładałam mu do pysia to zjadał - 1,5 łyżeczki, za to gerberka je sam z miseczki ale też niewiele. Odnoszę wrażenie, że on nie ma czasu na jedzenie woli się miziać i bawić - taki rozbrykany kociak

Jest cudny.
Co do domku - sama nie mogę o tym zadecydować ponieważ to Anemon odebrała go ze schroniska, podała swoje dane jako opiekunka kotka, a tym samym wzięła odpowiedzialność za jego los. Dlatego Jej zdanie będzie decydujące. Ja jestem tylko domkiem tymczasowym. Musimy się dobrze zastanowić bo po tym co stało się ze Skarpetem wolimy dmuchać na zimne.
Dorotko, piszesz, że twój kot to dzikus, nie dający się pogłaskać, martwię się jaka będzie jego reakcja na malucha. Masz możliwość odizolować koty na jakiś czas gdyby rezydent chciał zagryźć maluszka? Musimy to jeszcze obgadać.
Wieczorkiem postaram się wkleić fotki