Valentino nadal czeka w domku zastępczym. Teraz razem z nim czeka jeszcze czarny diabełek o oryginalnym imieniu Po-Lolek

Z Valentinem jest mały problem - nawet gdyby był kots chętny, to w chwili obecnej kocurek nie nadaje się do adopcji - jest w trakcie diagnozowania, bo nie wiadomo co mu jest. Wygląda pieknie, ma lsniące, wspaniałe futerko, apetyt mu dopisuje ale niechętnie sie rusza, głównie lezy, czasem nawet jedzonko dostaje do łóżka, często drży na całym ciele. Gdy dostanie toflfedynę robi sie rzeski i chętny do zabawy. Istnieje podejrzenie, że moze on po prostu za szybko rosnie i ma bóle kosci. Wczoraj do kuracji dołączono kolejny lek, tym razem homeopatyczny (oczywiście nie pamietam nazwy). Za jakiś czas trzeba będzie zrobic szczegółowe badania. Po-Lolek za to kicha i smarcze i ani myśli przestać
A oto i czarny kumpel Valentina
