Karmelek czuje się coraz lepiej
Wygląda opłakanie- wynędzniały, z opuchniętym pyszczkiem, zapadniętymi oczkami, łapkami sinymi po wenflonach, ale kryzys minął.
Dziś zacząl samodzielnie jeść. Zaczął jeść to delikatnie powiedziane: wręcz rzucił się na mięsko!....... a potem na Weterana

Widać, że wraca mu chęć do życia i temperamencik- jest typowym jedynakiem, bardzo lgnącym do ludzi, zazdrosnym o nich i zaborczym
Był bardzo spragniony pieszczot i głośno się domagał na rączki, a wzięty włączył traktorek na full

Grzecznie dał się poobmywać i zabrać na słoneczko, a potem spokojnie zasnął w koszyczku.
To była niesamowita walka o życie! Lano w niego kroplówki, pakowano zastrzyki, wpychano jedzenie, otulano....... Wetka straciła nadzieję, a szefowa i cała załoga schroniska walczyła!
Karmelku, wracaj do sił, kochany!
Trzeba szybko mu znaleźć dom, niestety bez innych kotów- on ich nie zaakceptuje! Jest słodkim miziastym przytulakiem, ale inne koty traktuje jak rywali.
Niestety domek tymczasowy u mnie nie wchodzi w grę, właśnie z tego względu- pióra by się sypały
