Anonymous pisze:śliczne są!!napewno szybko znajdą domki

a kocur pewnie jakiś rasowy był...
niekoniecznie...
tzn kiedyś na pewno któreś z rodziców było rasowe...
Ale gen colourpointa jest recesywny i potrafi się przez wiele pokoleń przenosić ukryty.
A z racji, że jes recesywny, to obydwoje rodzice muszą go nieść by wyszły takie kociaki.
Z racji, że w miejscu gdzie były kociaki nie ma osiedli, jest to część przemysłowo-biurowa, toobstawiam, że kotkę pokrył ojciec lub brta niosący ten sam gen.
A tak w skrócie o co chodzi z tymi genami
C -gen dominujący odpowiadający za kolor czarny
c - gen recesywny odpowiadający za colourpointowe umaszczenie
(oznaczenia raczej nie są zgodne z tymi ogólnie uznanymi)
jeśli kotkę czarną CC pokryje kocur "syjamski" cc to wszystkie kocięta będą Cc - czarnego umaszczenia ale niosące ze sobą gen colourpointa (w skrócie cp)
więc dalej
Cc + CC (czarny z genem cp + czarny bez genu) = CC+Cc -wszystkiekocięta czarne, ale część będzie niosła gen cp
Cc + cc (czarna z genem cp + colourpoint)= Cc + cc - wyjdą małe colourpoiny i czarnuszki niosące gen cp
Cc + Cc (dwa czarne koty niosące gen cp) = CC+ Cc + cc - wyjdzie 25% czarnych kociąt bec genu, 50% kociąt czarnych z genem cp, 25% kociąt colourpointów
Kotka tych kociaków była czarna czyli Cc. Ojca syjamowatego umaszczenia pracownicy tamtej firmy nie widzieli, więc pewnie nie był colourpointem. A urodziły się dwa kociaki colourpointy czyli cc i jeden czarny -CC lub Cc (ten czarnuszek zniknął wiele dni temu

)