koteczekanusi pisze:Było TŻ-ta uświadomić, że Tosiek to Antoni. Ewentualnie przemianować na "Tolek".
A co z Grzesiem?
TZ wie ,że Tosiek to Antosiek ale do wiadomości nie przyjmuje.
Grzesiek , Grześ będzie miał dziś robione testy. Jak wyjdą ok to do domku pojedzie. Więc moce, najmocniejsze kciuki dla niego są potrzebna. Prosze o dobre myśli, wzdechy i trzymanie paluszków by wsio się ułożyło.
Dziś przedulczyłam przed Figurką prosząc o Grześkowe szczęście i powrót Miziaczka.
Nie napiszę nic nowego o tym, że źle się czuję. Nerwy mnie zjadają i zmęczenie. Rankiem ciemnym myślałam skąd ja miałam tyle sił jeszcze jakieś kilkanaście miesięcy temu jak Żuczek żył. Fakt, miałam mega pomocników, Samochwałe i Sikunkowego Detektywa. Odeszli w zapomnienie po śmierci Żunia.
Czas leci , my mimo urody nie mijającej

mam mniej chęci by działać prężnie. Muszę się zabrać za wznowienie ogłoszeń. Tyle rzeczy muszę. Ale muszę sią zabrać i wyklecić tekst lotny i błyskotliwy, szczególnie dla kota nie docenianego jakim jest Mikuś.
Dobrze mi jedynie wychodzi złoszczenie się i utyskiwanie na los oraz brak czasu i wieczne pretensje ludzi kota chcących.W tym kierunku rozwijam się prężnie.
Na karmieniu nie wszystkie koty były. Podreptałam do pingwinów . Z daleka już
coś czuć było w mroźnym powietrzu. A to litościwa dusza włożyła im wilgilijne pierogi cuchnące na odległość. I kości od żeberek. Choć te chyba lepsze ,bo nie śmierdzące. Jednak wycyckane do granic możliwości.Nawet sroki niczego nie ruszyły.
Trawło troszkę zanim wszystko pozbierałam .Idąc do domu smród mnie wyprzedzał. Ochyda.
U pingwinów przychodzą dodatkowe koty na jedzenie. Jednego chyba znam. W zeszłą zimę czekał przy budowie na swą rację. Potem znikł.
Ludzie to mają jednak dobre serca i słabe żołądki. O rozumku nie wspomnę.