prawie 2 lata bez człowieka - pomocy

violet pisze:I właśnie za to "bezmyślne" wzięcie 2 miotów – wielki szacun!
...

No własnie :ok:

A ja myślę, że właśnie MYŚLAŁAŚ. Jak człowiek.

Pytam o karmę, bo nigdy nie słyszałam, a google tak pokazały, w sumie nie zobaczyłam składu. To oczywiste, że jak sie nie ma kasy, to sie karmi tak, żeby się najadły. Coś tam zawsze w tej karmie jest pozytywnego. Mam nadzieję...

za domki

Jakieś obiecujące maile lub telefony?

Banerek Gangsterski do tego wątku podlinkowany :ok:

Kod: Zaznacz cały: [url=http://tiny.pl/h2dgs][IMG]http://img585.imageshack.us/img585/6596/buraski.jpg[/img][/url]

Dziękuję Ruru za banerek Gangsterski :mrgreen:

Od wczoraj cisza w eterze. Wysłałam Pani mail'a ze zdjęciami i "podrasowaną" ankietę przedadopcyjną, dzisiaj wysłałam bo mi komp siada i wszystko się wieszać zaczyna - trzeba drania sformatować i muszę czekać na Miśka (3 lata chodzi bez formatu

aż dziw).

Arion to belgijska karma. Nie jest "z górnej pólki" ale nie powoduje biegunek, futra ją chętnie jedzą, nie ma barwników ani soli. Mięsa tam nie jest rewelacyjnie dużo ale brzuszki pełne. Jak widać na zdjęciach (można porównać wczesniejsze z wątku i aktualne) kocio rozwijają się prawidłowo, dziewczyny od zawsze były filigranowe (szczególnie jedna wiercipiętka, od niej zaczęło się odnajdowanie kociąt w lesie, to ja chorą najpierw zobaczyliśmy jak wypełzła z pod drewna) chłopaki są wieeelkie, a szczególnie Zyzio mnie zaskakuje - przecież on tak bardzo chorował i przez tak długo. Fakt, że to nie jest ich jedyne jedzonko. Od zawsze u mnie jedzą tez inne rzeczy - ale o tym juz pisałam. Nie są otyłe i nie chude. Zapraszam do lustracji w naturze.

Ale kłamczucha jestem :oops:

Właśnie przeczytałam wiadomość od forumowiczki (nie wiem czy mogę ujawnić nick, może sama się ujawni?) podała mi namiar na Panią szukającą buraska. Jutro dzwonię. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Kto wie.....

Oby,oby

I oby pani była taka jak trza, bo burasy już są idealne

O ten arion pytam, nie żeby sie czepiac, tylko cały czas sie rozglądam za tańszymi rozwiązaniami, a nie słyszałam wcześniej.

Też mój komp wymaga przeformatowania, ale to dłuższa sprawa i nie ma kto tu tego zrobić... :twisted:

Moje dziecko - Misiek robi takie rzeczy ale za daleko mieszkasz

. W promieniu do 100km od Wawy nie ma problemu aby podjechał i zrobił format z posadzeniem na nowo tego co chcesz. Od dzieciaka "robi" kompy wszystkim naszym znajomym i nie narzekają - bo jest dokładny, fachowy, miły i bardzo przystojny (to akurat nie moje zdanie tylko ludzi, bo ja osobiście czasami mam ochotę :evil:

jak nikt potarfi mnie wk...ć w 2 sekundy).

Morelowa jak chcesz, to wsypię w kopertę troche karmy i podeślę. Zobaczysz ....

morelowa pisze:Też mój komp wymaga przeformatowania, ale to dłuższa sprawa i nie ma kto tu tego zrobić...

O co ci dokładnie chodzi z tym przeformatowaniem? O sformatowanie dysku?

Trzymamy kciuki za domek :ok:

Mój komp robi różne rzeczy [chwilowo ma wtym przerwę] i ludzie mówią, że to co z nim trzeba zrobić to właśnie tak się nazywa.. :mrgreen:

Czasem jest b.wolny, czasem mu lepiej, czasem trzeba go odkurzyć w środku...

Moje dziecko jest informatykiem-programistą [też mówią, że przystojny :mrgreen:

], ale we Wro [więc bliżej od Twojego, Kinniu ] i ma w tej chwili swoje malutkie dziecko, pracę do wieczora i zamianę mieszkania, które trzeba doprowadzić do użyteczności.
Mam dwa dyski twarde i kupę materiału na nich.
Jak coś było bardzo pilnego, musiałam doinstalować, albo usunąć raz wściekłego wirusa to się posłużyliśmy Team Viewerem - bardzo pomocny program na odległość.

Nie, Kinniu, nie pakuj niczego w kopertę - ja sobie poczytam najpierw o tej karmie. Moje futrzaki na ogół jedzą wszystko suche co im podetknę.
Widziałaś dzisiejszą ofertę zooplusa? http://www.zooplus.pl/shop/zwierzeta/pr ... que=HTML15

Właśnie oglądam ale ceny sa normalne

a nie promocyjne. Zwykle zaopatruję się w krakvet, czasem znajomy przywiezie z Niemiec.
Rozumiem, że pracujesz na kompie. To jak sprzęt nie chodzi jak trzeba to klęska, nie cierpię jak cos jest "niedograne" a juz komp albo program to straszne po prostu. Kiedyś coś pilnego robiłam na kompie i nie zwróciłam uwagi, że pracuję w nowym programie open offis - roztrzepana jestem czasami. Zrobiłam, odetchnełam chcę ponumerować strony i nie mogę

. Dopiero zajarzyłam, że to inny program. Czas mnie goni, a ja nie mogę drukować! Wściekłam się, pokopałam w sieci i ściagnęłam z zachodniego serwera "łatę" do programu z prostym numerowaniem stron. Zaistalowałam i zapomniałam. Przyjeżdża Misiek, pracuje drukuje i drze się: a to skąd się wzięło? Przecież w tym programie nie ma takiej opcji, tłumaczę .... I słyszę: oooooo i komputer ocalał, nie widzę pęknięć na obudowie. Hihihihi

JA też mam gang burasków podwórkowych - buraski mają najcudowniejsze charaktery na świecie wszystkie są takie milutkie.

Zawsze piszę w open office, potem zapisuję też w wordzie, żeby wysłac ludziom, bo na ogół nikt nie ma..
Nie, kompa nie kopię, nigdy... :mrgreen:

, dość go lubię. :lol:

Nie przyglądałam sie jakoś tej ofercie zoo+ bo i tak w tej chwili nie mogę, ale chyba np. Sanabelle jest jakoś taniej.. ?

No i jest tak, że jakiś portugalczyk mieszkający w Polsce na czas dłuższy chce moją kicię

.
Dzwoniła do mnie jego sekretarka? asystentka? i pytała. Ja niestety nie znam na tyle angielskiego ani hiszpańskiego aby sie bezpośrednio porozumieć.

Podobno znalazł moje "dzikie" ogłoszenie

Jeszcze jestem w szoku.
Ciekawe czy się odezwie bo jak każdemu postawiłam warunki adopcyjne.

Jak chcesz do niego napisać, to mogę przełożyć na angielski i dodać zwroty grzecznościowe po portugalsku. Niestety nie uczyłam się na studiach portugalskiego tylko katalońskiego (jako drugi język półwyspu). Ale te wszystkie Cumprimentos i Obrigado mam na co dzień w pracy :ok:

prawie 2 lata bez człowieka - pomocy

Kto przegląda forum