Kapkę czasu już minęło odkąd Yaguar, pseudo Dżagi zadekował się u nas

oto obiecane fotki
Kocinek jest arcy sympatyczny i pogodny, no czasami zdarzy się maly foch - gdy po raz fafnasty zdejmujemy go ze stołu lub łóżka a ten dalej idzie w zaparte

zajął nam pół sofy, zaanektował parapet, miejsce koło laptopa (tam gdzie wieje ciepłe) no i ostatnio w niełasce są nasze ręczniki które ubija zaciekle

byla nieco niefortunna kapiel w wannie i zjazd po firance - ale od tego czasu jakos mu sie tego typu atrakcji odechcialo skutecznie

nie zdazyło sie zeby nas podrapal - jest nader dobrze wychowany

jak wracam z pracy pakuje mi sie na kolana, tryca lapka w policzek albo lize ucho i mruczy jak traktor, ot takie kocie przywiazanie

Czasami robi tez nam z siebie szalik

Poza tym wyczail ze za drzwami znikaja ludzie wiec ostatnio dekuje sie na wycieraczce i miauczy gdy zakladam buty... strasznie jestesmy z naszego fuczaka zadowoleni

w tym tygodniu idziemy na wizyte do weterynarza - Dżagi zgubil zeba i chcemy zobaczyc czy wszystko jest cacy bo cos nam sie wydaje ze czesc jest podwojna

opcja DS/DT bedzie rozwazana za jakis czas, gdy wyjasnia sie u nas rozne kwestie. Ale latwo sie nie poddamy
