Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
najszczesliwsza pisze:I wyobraź sobie, że wydałeś kilka tysięcy złotych na leczenie 15 letniej kotki i... wyzdrowiała. A potem wyszła z domu kilka dni później i już by nie wróciła..."
rock79 pisze:najszczesliwsza pisze:I wyobraź sobie, że wydałeś kilka tysięcy złotych na leczenie 15 letniej kotki i... wyzdrowiała. A potem wyszła z domu kilka dni później i już by nie wróciła..."
Czy byłoby mi przykro? Oczywiście, bo straciłbym małego przyjaciela. A czy żałowałbym decyzji o wypuszczaniu jej z domu? Nie. Bo wiem, że była szczęśliwa gdy mogła biegać po ogrodzie, spać pod wiśnią, wspinać się na drzewa i polować (na szczęście bez większych sukcesów) na ptaki. I nie żałuję ani jednej wydanej złotówki bo wiem, że zrobiłem wszystko co się dało, że może dzięki temu mniej cierpiała, że mogłem ją mieć dłużej. Szkoda tylko, że nie jestem cudotwórcą.
PS: Dodam, że wg mnie najlepszą lecznicą w Częstochowie jest ta na ul. Okólnej. Z moich doświadczeń wynika, że najwięcej okazują serca zwierzakom i nie robią niepotrzebnych badań. Ale to tylko tak na marginesie. Co do Zwierzyńca - szkoda słów.
asher@amber pisze:rock79 pisze:Jeśli ktoś chce zrobić z kota psa, to proszę bardzo. Tylko nie wiem co jest dla niego lepsze - umożliwienie mu korzystania ze środowiska z którego pochodzi i do życia w którym został stworzony czy ciąganie go na sznurku. I już nie opowiadajcie o tych skokach kotów z pierwszego piętra, bo kot ma chyba najlepiej ze zwierząt lądowych rozwinięty zmysł równowagi i oceny odległości. Ale to jest tak oczywista oczywistość, że nawet niestosownym jest o tym wspominać. Miałem do tej pory 6 kotów i żaden nigdy nie doznał żadnej kontuzji, a wszystkie wychodziły,
Hmmmm.... Mam chyba jakieś problemy psychiczne, bo przed chwilką widziałam tu jakiś tekst o złotej rybce...
A potem jeszcze inny....
I jeszcze inny...
Widziałam nawet takie zdanie, że kot nigdy sam nie skoczy. Czyli co, te połamane co to trafiają do schronisk, albo dziewczyn z tego forum (są nawet takie wątki) to zostały wypchnięte, czy jak?
Rock zrobisz jak zechcesz, ale sam piszesz, że nie wiesz co dla kota lepsze, więc pozwól, że każdy będzie we własnym zakresie i na własną odpowiedzialność o tym decydował, co?
rock79 pisze:Oczywiście lansuje się obecnie stanowisko, że kot pozbawiony jest instynktu samozachowawczego i oczywiście człowiek w trosce o jego dobro musi przejąć kontrolę nad wszystkimi aspektami jego życia bo inaczej ów kot niechybnie sczeźnie. Tylko, że jest to tendencja ostatnich lat, a koty do tego czasu jakoś nie wyginęły.
rock79 pisze:Dlatego dziwią mnie mocno wymogi adopcyjne, a zwłaszcza pomysły instalacji siatek w oknach i innych tego typu ustrojstw. Wydaje mi się, że właśnie poprzez podobne akcje kot traci naturalną odporność i jest bardziej podatny na infekcje (podobnie jak tworzenie sterylnego środowiska wokół dzieci).
seidhee pisze:I nie wymyślaj"podatności na infekcje" spowodowanej siatką w oknie i spacerkiem w szelkach, bo chyba sam dobrze widzisz, że to bujda.
Kasiaufo pisze:Tu.
Jak już cytujesz, to dokładnie, nie każdy edytuje swoje posty po ich opublikowaniu:
rock79 pisze:Kasiaufo pisze:Tu.
Jak już cytujesz, to dokładnie, nie każdy edytuje swoje posty po ich opublikowaniu:
Jak już odwołujesz się do jakiegoś wątku, to najpierw sprawdź czy faktycznie był edytowany bo widzę, że twoje dążenie do uskuteczniania swych racji w pokonanym polu pozostawia własne zdolności organoleptyczne.
Proszę o dokładny cytat z mojej wypowiedzi z której expressis verbis wynika, że siatka powoduje infekcje.
Kasiaufo pisze:Jak już się odwołujesz do walki na czyimś "pokonanym polu", to najpierw sprawdź, czy ten ktoś z Tobą już "walczył".
seidhee pisze:Chyba że "podobne akcje" wcale nie są podobne i polegają na czymś zupełnie innym, niż siatka w oknie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 59 gości