Przedwczoraj, czyli piątek - nie poniedziałek, nie środa, nie inne dni szkolne, kiedy się autobus ma się o siódmej; piątek, a w piątek się śpi. Lekcje na 10, z łóżka można wstać o wpół do 9. Czy Mija to rozumie?
Tak około siódmej rano. Ten z górnego łóżka, człowiek z górnego łóżka nie może dłużej spać. Mija to słyszy. Choć moment wcześniej leży zwinięta w kłębek na skraju tego górnego łóżka, śpiąc, teraz się budzi. Przeciąga się, ziewając całą paszczą. I miauk. Zwyczajowy po przebudzeniu się głośny miauk. Idzie śmiałym krokiem, już mrucząc, przez całe łóżku do tego człowieka z górnego łożka. Myśli człowiek: 'o nieee, maruda idzie...' i opada na poduszkę. Mija już jest. Siada na poduszce i wgapia się w ludzia twarz. Nie przestaje mruczeć. 'Idźź stąd...'. A ona mruczy. Wgapia się. 'Jak już musisz, to chodź'. I się wtula w szyję, w twarz, całą sobą. Oczy, nos, uszy okiem, nosem i uszami kota. Oddaje się głaskaniu. Kładzie się na twarzy, cała się trzęsie z tego głośnego mruku. Jednyny dzień w szkolnym tygodniu, kiedy się człowiek ten wyspać może, a tu kot...Mruczykot przytulankowy. Nie da się nie śmiać. Stan ten, ten atak Miji na twarz nie trwa długo. Mija kładzie się na wysokości ludzia żebrach, na plecach, łapkami w górę. I patrzy i mruczy. Głaszcze ludź kota i jako, że naprawdę spać nie może, bierze jednoczesnie książkę z zamiarem czytania przez najbliższe półgodziny. Kilka stron czyta w spokoju, Mija leży grzecznie. W ciszy? Gdzie tam. Taki mruuuk, że wibracje w budziku miękną. Czyta ludź. O kocie nie myśli, słucha tylko mruczenia jego, na książce się skupia. A Mija leży uszami na skraju kartek, mruczy, patrzy w twarz, kalkuluje: człowiek się nie na niej skupia. Nie na niej! Zaczyna się wiercić, 'Mija, siedź..', rozciąga się, zasłaniając teraz sobą całą stroną, 'Mija, przestań, no', teraz Mijka usiłuje gnieść strony ugniataniem, gryźć okładkę. 'O tyy, to książka z biblioteki!'. Na ułamek sekundy uspokaja się, patrzy tylko wyraźnie rozbawiona, rozłożona brzuchem w górę na książce. Następuje więc głaskanie kota, który, rano ma się wrażenie, oddałby własne uszy za pogłaskanie po brzuchu.
Jednak tak: człowiek chce czytać, po wygłaskaniu mruczykotka odwraca się więc na drugą stronę. Mija jest natychmiast. Wszechmrucząca, rozbawiona. 'Mija, idź spać'. A nie. I mruczenie, i do szyi się tulenie, i ugianiatnie. Mija patrzy 'znów ta książka' i za gryzienie okładki się bierze.
Terrorystka.
Czytać nie pozwala.
Głaskać trzeba.
No to głaskać.
i się głaszcze
Książka?
ZAMKNIĘTAKot tak chciał...
---
...A jutro na ósmą, wstać trzeba o 6.11, nie będzie czasu na głaskanie Miji, co jednak ta rozliczy sobie wieczorem.
...Niestety:-)....
NA dobry wieczór dla wszystkich
