mar9 pisze:tym maluchom już doopki nie marzną

ale ich jeszcze takich malców (i nie tylko) marznie po działkach i piwnicach

No właśnie
Tofikowi, Karmelkowi i ich rodzeństwu też pomogło to, że mieli fuksa urodzić się tacy "chodliwi"... Ehh, kolor futerka może czasem determinować całe kocie życie.Chłopcy dziękują za wszystkie (zrozumiałe

) zachwyty.
Maluchy definitywnie opuściły już łazienkę i cieszą się wolnością. Uwielbiają balkon, trzeba je z niego wyciągać siłą

Są oczywiście pierwsi do misek, a pchają się przy miskach tak, że dorosłe koty nie mają szans. W ogóle - są wszystkożerne.
Dziś wyciągałam im z pyszczków
- laskowe orzechy
- chleb
- serek kozi
- chrupki kukurydziane
- słonego paluszka
- czekoladkę
- jakieś 70 razy kabel od myszki

Muszę WSZYSTKO chować przed tymi żroniami

Żeby nie było - słodcy są niemożliwie cały czas, dziś zasnęli razem na moich kolanach po seansie mruczenia. Tak w ogóle, to nie wyrabiam z głaskaniem przy 4 namolnych kotach (no, Zuza próbuje się wpychać na kolana ale odchodzi obrażona, gdy w zasięgu wzroku pojawia się któryś z grzdyli

). Są momenty, gdy 4 ogony krążą wokół człowieka polując na miejsce na kolanach.
A jakie Tofik ma rzęsy!

Nie umiem tego pokazać na zdjęciu, ale są prześliczne, wyjątkowo długie

W ogóle jest kotkiem wyjątkowej urody - jego ogonek jest naprawdę biszkoptowy, bardzo jasny, maluch wygląda jak cudny, delikatny obłoczek (gdy śpi

)
Karmelek jest natomiast kotkiem wyjątkowo troskliwym - bardzo często mnie mye, a gdy już zacznie, nie odpuszcza, próbuje wyczyścić moją dłoń bardzo, bardzo dokładnie

Absurdalne rozmowy oczywiście trwają, dzisiejsza próbka :
"Dobrze, to ja biorę dwa, drugiego dam do stodoły do cioci". Brrr.