Fajnie by było

Trochę opowieści.
Gdy na działkę wchodziłam, zawsze pierwszy wychodził Dżeruś i pozwalał się poprzytulać, posiedział na rączkach, a potem szedł jeść i po jedzeniu zaczynały się kocie harce. Kotki ganiały się jak szalone. Ich ulubioną zabawą było łapanie ogona innego kota. Kiedyś zrobiły taki wężyk z czterech kotów. Najgorzej miał ten pierwszy, bo on nie mógł złapać ogona tego ostatniego, żeby zamknąć kółko.
Te kotki są bardzo pocieszne. I tyle w nich delikatności. Moja Citka, jak jej coś nie pasi, to wbije te swoje szpony we mnie, albo drapnie, a te koteczki nie, no chyba że każą im gorzką tabletkę połknąć, tylko Dżeruś znosi wszystko w pokorze, dlatego taki mój pupil
