Tak dokładnie to nie wiem, jak była u mnie, byłam z nią u weterynarza i pani doktor stwierdziła jedynie pozostałości po KK..Miała wprawdzie zmieniony głos tzn.skrzeczała a nie miauczała,pani doktor powiedziała ,że to pozostałość po kocim katarze być może obrzęk strun ,przerost.Umówiłyśmy się ,że jak pojawią się jakieś objawy katar lub inne mam z nią pojechać jeszcze raz.Jak państwo zadzwonili powiedziałam im o tym głosie i ,że być może wyjdą jeszcze różne niespodzianki bo Zosia dopiero od tygodnia była poza schroniskiem.Zaczynała mieć katar ,naprawdę uprzedzałam państwa ,że może chorować lecz państwo twierdzili ,ze maja doświadczenie i świetną lecznicę i sobie poradzą.Po dwóch tygodniach poinformowali ,ze kotka jest bez problemowa lecz jednak wymaga długiego leczenia zastrzykami pewnie KK i ma tasiemca i muszą ją oddać bo spędzają dużo czasu poza domem i nie maja czasu jeździć z nią na zastrzyki i zapewnić jej odpowiednich warunków.Niestety w niedzielę zabrałam następne chore kotki jest ich teraz dużo ,leczone są antybiotykiem i lekami p/zapalnymi ,otrzymały tez leki na robale i tasiemca.Zosia pewnie potrzebuje tego samego leczenia.Czekam na nią.

Będziemy leczyć, tylko Zosi żal to taka cudowna dziewczynka.A ha pani tak zależało by ją zabrać bo miała urlop.