wieczorem wjechał na szwedzki stół jeszcze tuńczyk z puszki - Makary dał mi chwilę nadziei i polizał przez moment, zostawiłam go z pełnymi miseczkami na noc, żeby w spokoju mógł się najeść - a rano wszystkie pełne i nietknięte....

- w dodatku w kuwecie też pusto!
wczoraj podtykaliśmy mu miski głaszcząc i miziając go nad nimi, podtykaliśmy trzymając go na kolanach, próbowaliśmy karmić z ręki, turlać suchą karmę po podłodze - i nic.....
musiałam iść dzisiaj rano do pracy, chociaż o niczym innym nie myślę..... - jak wrócę do domu jedziemy do lekarza, przywiozę też gerberki, wątróbkę, wołowinę i surową rybę - bo tylko to jeszcze przychodzi mi do głowy... - jak nie to kupimy u weta conva i jedziemy strzykawką....
strasznie mnie niepokoi to nie jedzenie i nie załatwianie się.......
z dobrych wieści - ta noc minęła spokojniej, nie próbował się wydostać z pokoju za wszelką cenę, w nocy wychodził też spod łóżka i przychodził do Julki na przytulanki - mam nadzieję, że to świadczy o przełamywaniu się.....
