
Trzecia powieka wyszła mu na pół oka (zobaczcie pierwsze zdjęcia), kiedy tylko do nas przyjechał. I zniknęła w dwa dni - jakoś tak. Tak fatalnie zareagował na stres, więc pewnie tutaj chodzi o to samo. Potem już wszystko było dobrze i nie miał śladu kociego kataru. Stąd decyzja o szczepieniu, na którego punkcie mam zresztą bzika, bo są gorsze wirusy niż koci katar - takie, które kota prowadzą na drugą stronę tęczy.