Niestety wczoraj dostałam wiadomość że Józio nie zyje.
Wiadomość od Boubi
"Dzis zupelnie nieoczekiwanie odszedl Jozio.....
Jeszcze wczoraj bawil sie i dokazywal - a dzis z rana byl bardzo osowialy, przelewal sie przez rece i bylo z nim kiepsko....
Oczywiscie samochod i wet na cito.... Jak dojechalam do Raciborza i do lecznicy... Jozio juz nie zyl....wet mowi, ze kociatko byc moze mialo jakis uraz glowy; zrenice nie pracowaly jednakowo i byla krew w plucach..... Czy w czasie zabawy gdzies upadl, czy tez moze nosil w glowce jakiegos krwiaka... nigdy sie nie dowiemy.....
Co smutniejsze - przed chwila dostalam maila od osoby, ktora przygarnela 10 dni temu jedna z czarnych koteczek... Niestety kociatko tez dzis odeszlo....
Bez wiekszych objawow... jak napisala ta pani... koteczka slabla i "zasnela"....
Strasznie mi smutno, bo tyle wlozylam serca i energii w ratowanie tych maluszkow.... "
Bystra prawdopodobnie zostanie, jest teraz w łóżku z Boubi. Przy zyciu są trzy. Mam nadzieję że im sie uda. Tyle wysiłku, starań, i dwa nie żyja. Ale chyba nie my o tym decydujemy. Nic nie wskazywało żeby Józiowi coś wczęśniej dolegało. Bawił się, jadł, załatwiał , był wesoły
Za Józia i czarnulkę
