wiesz ruru, ja wyciągałam swego czasu czarnego Bazyla ze schroniska, który pojechał do aamms. W schronisku ten kot nikomu dotknąć się nie dał. Aamms początkowo także wciąż od niego obrywała za próbę choćby dotknięcia podwozia czy boczków.
A po wycięciu tych wszystkich kołtunów kotek złagodniał baaaaaaardzo. No bo wreszcie przestało boleć.....
trzeba mu ulżyć biedaczkowi.
Jest prześliczny , a te oczy
